Puk Puk
Pukam do twych okien łamiąc paznokcie
Wpuść mnie
Kochanie otwórz
błagam
knebluje usta resztkami nadziei
Niemym krzykiem owijam swoje kruche ciało by nie zmarzło
Wiatr szarga resztki mojej bajkowej sukni
Puk Puk
Padam chowając zmęczoną twarz w świetle dnia
Kłamałeś gdy kochałeś
Kochałeś gdy potrzebowałeś
Zawierucha uczuć zwinnie manewruje moim sumieniem
Zabite marzenia
umierające myśli
Puk Puk
Pukam do twych okien łamiąc paznokcie