To nie jest jaskrawy przejaw mojej hipokryzji. Wierzę w wszechobecny, wszechmogący, absolutny byt, którego nikt nie widział w całej postaci, można tylko spekulować, że podobny jest do starego, brodatego mędrca. Często wątpię, ale jednak skłamałabym, gdybym powiedziała, że moim zdaniem Boga nie ma. Wierzę w niego, nie w kościół.
A więc zakończę na tym mój wywód na temat osobistych odczuć związanych z jego istnieniem.
Zastanawiam się.
'' Idzcie, sprzedajcie wszystko, co macie, i rozdajcie ubogim (...) potem przyjdźcie i chodźcie za Mną''
Człowieku, wyrzeknij się szczęścia doczesnego.
Sprzedaj wszystko co masz, rozdaj ubogim, weź krzyż i chodź za Mną.
Z jeden strony wydaje się to dobre, iż nie powinno się przywiązywać zbyt wielkiej wagi do rzeczy materialnych.
My prości ludzie mamy taki nakaz. W kościele często można usłyszeć powyższy cytat.
Tymczasem Watykan posiada niezliczone bogactwa. Obrazy, wszystko ze złota.
Ja nie mówię, że mają wszystko rozdać jak nakazuje słowo Boga, ale jakąś część przynajmniej.
Świątynie są bogate, bo to przecież DOM BOŻY.
Czy Bogu zależy na tych pomnikach, obrazach, złocie i całym przepychu ?
Oczywiście, tu jest potwierdzenie :
[Dz 17:24] "Bóg, który stworzył świat i wszystko, co na nim, Ten, będąc Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach ręką zbudowanych"
Ale pewnie źle się je NIE złotymi widelcami, źle się żyje w NIE złotym pałacu.
Ku chwale Pana, kogo obchodzi, że inni nie mają co do pyska wsadzić.
Głoszą i wzywają co czynienia czegoś, czemu sami nie podlegają. Mamy skąd czerpać wzorzec.
Nawet o tych przekrętach, zamaiataniu pedofilii pod dywan nie chce mi się wspominać.
Dzień sądu nadejdzie, ale ''kiedyś'' w jakiejś dalekiej, nieokreślonej przyszłości. Zaczęto się koncentrowac na ''tu i teraz'', dlatego porzucili nauki Jezusa jako niepraktyczne życiowo ....
Głodni niech spożywają słowo Boże.
Pamiętamy :