Bo dla Ciebie stanę się aniołem i uwierzę że miłość istnieje...
I zapomnę co to grzech, stanę się ta grzeczną i oddaną tylko twojej duszy...
I już nigdy nie będę marzyć o śmierci...
Bo tylko ty potrafisz mnie pokochać...
Tylko ty potrafisz mnie przytulić...
Tylko twojego oddechu nie chcę zapomnieć w paciorku mych wspomnień
Tylko twoje oczy przyprawiają mnie o dreszcze...
Bo twoje słowa są balsamem dla mych ran i miodem dla gardła...
Bo ciebie kochać chcę wiecznie i wiecznie chce wiedzieć że przy mnie jesteś...
Taki beznadziejny wiersz... a dla czego beznadziejny ???
Bo mojego autorstwa =X a wszystko co mojego autorstwa jest głupie i bezsensu i ta fotka też jest bez sensu... bo na niej moja ręka.... z moimi słynnymi „sznurkami” których jest co raz więcej... =X czarno pomarańczowe, czarno czerwone, czarno zielone i czarno białe...
A mąż wspaniały lecz nieidealny razem z tatusiem który też nie jest idealny bo pyta „ile...” nadal szukają czarno pomarańczowej arafatki =P
Ach... i jak was tu nie kochać ?! =D
Buziaki dla :
Tych którzy szukają arafatki ( bo jesteście kochani i wspaniali =*)
I dla całej patologii ( bo jesteście inni i kochani i również wspaniali =*)
Dla Nadinki (bo mi się podoba to twoje „chamstwo w państwie...”)
I dla tych o których zapomniałam lub nie chciałam pamiętać... (jaki bezsens...)