Cios
Lotna prawda drażniła oczy od niechcenia
Zblizało sie jutro otępiałe
Czas jak zwykle nie zwracał na nikogo uwagi
Dostałam normalny cios poniżej pasa od losu
Chciałam krzyczeć z pętlą na szyi
Nie krzyknęłam bo kto by mnie usłyszał
Nawet trzy ściany ziewały znudzone
Czwarta obnosiła się ze swoim pbojętnym snem
Co mi zostało
Zostałam sobie tylko ja na tym świecie
Zdyszana zraniona naznaczona
Bez wyraźnego powodu uśmiechnięta
Patrząca w lustro z niedowierzaniem
Mała dziewczynka
Której przypadła w teatrzyku
Rola dziewczynki z zapałkami