moje palce znają drogę do ciebie
pod opuszkami mam cię tak blisko
już czuję twój wewnętrzny wiatr
twego źródła gorące ognisko
i bierzesz mnie niecierpliwą
wzdłuż krzyża głosu mrowienie
poszukiwanie ze mna zaczynasz
gdzie jesteś, gdzież jesteś spełnienie?
jasnymś punktem w tunelu
a ja bez lęku do ciebie idę
bo wiem, że gdy ciebie dotknę
ty przydasz mi parę skrzydeł
ani ci w głowie moje oczy
i nie podążasz za moimi ustami
ty masz ambicje, ty chcesz najwięcej:
chcesz zapanować nad myslami
i wiesz że to osiągniesz
na część sekundy setną
a potem ujdziesz po cichu
nim ostrza szarości cie przetną
i tak mnie zostawisz bezbronną
żeby powrócić w dniu nowym
zamrowic mnie znowu wzdłóż krzyża
szeptem twym kolorowym