Wracam ja! Cała uradowana i nieco 'zmniejszona' :) Matura jak sądzę poszł mi całkiem nieźle (nie powinnam tego mówić, żeby nie zapszyć, no ale cóż... ; p). No, angielski rozszerzony był dosć trudny, ale zdałam napewno... No i mam już pierwszego wakacyjnego kaca za sobą. Uch, nie powinnam pić. A przynajmniej nie w dużych ilościach. Nie dość, ze gadam potem głupoty, to jeszcze tyle kalorii, że hej! (Czy ja mówię, jak moja babcia?)
Dzisiaj był odobrze, nie chcę się rozpisywać. I spędziłam dużo czasu z przyjaciółką.
Z ćwiczeń mała róznorodność - zrobiłam 'tylko' 200 pajacyków.
A jak u was kruszynki?