Wczoraj byłam na zakupach. Obiecałam sobie, że kiedyś zmieszczę się w te jebane 34.
Dzisiaj mam egzamin do mojej niegdyś wymarzonej klasy. Zobaczymy. Ale wątpię. Nie mam szans. No cóż.
54.5 Spadam szybko, ale wolałabym mieć już puste jelita i zacząć prawdziwe odchudzanie. A do tego nienajlepiej się czuję, co nie pozwala mi zbytnio wysilać się sportowo.
Dzisiaj:
śniadanie, 9:40- jajko i garść truskawek.
brzuszki.
sok z grycana.
Limit w dalszym ciągu 550. W przyszłym tygodniu zmniejszę go.
"To, co odczuwamy jako smak w rzeczywistości jest zapachem, czyli
wrażeniem odbieranym przez receptory węchowe."
-x
Abby