Skoro zacząłem przedstawiać swoje zwierzęta, opowiem teraz nieco o dwójce, która towarzyszy mi już od podstawówki.
Oto i one, żółwie czerwonolice. Są bardzo podobne do Księgarza - też nie mają imienia. Cóż za ironia losu.
Problem w tym, że jak zjedzą i.... wiadomo, to niestety brzydko pachnie. Ale mam zamiar przetransportować je z mojego pokoju do salonu.
Kiedy miałem osiem lat i umarł mi chomik, postanowiłem, że kupię sobie zwierzęta, które nie umierają. I teraz przeklinam dzień, w którym wpadłem na ten "wspaniały" pomysł. Wezmę je na studia do Warszawy? o.O Litości!
Ale pocieszam się, że w porywach ktoś zawsze powie "fajne masz żółwie" i że nieraz są sympatyczne. Ale tylko, kiedy akurat mają czysto w akwarium.