Zazdrość minęła. Teraz rozczarowanie... I znowu się pomyliłam. Znowu myślałam inaczej. Tak samo było w tam tej historii... Że to moja pomyłka... Że to ja... Ale tutaj bynajmniej nie trwało to tyle czasu. Dwa tygodnie, mało... Wtedy to trwało miesiącami... No ale cóż... Nadal nie wiem co o tym myśleć. Może naprawdę? Może ona ma rację? Nie, nie, nie... Wątpie. Po prostu chce, bo... Bo nie wiem. Nie mam na to sensownego wytłumaczenia. Ale spokojnie, w końcu jakieś znajdę. Bo przecież musi być jakieś sesnowne wytlumaczenie, no! Zawsze jest. Rozmyślam o tej sprawie codziennie. Myślę, myślę i myślę... I co wynika z tego myślenia? Nic, zero, pustka. Obym go dzisiaj nie spotkała. Nie chcę. Nie chcę!
Rodzina doprowadza mnie do szału. O ile można to nazwać rodziną. Ja pierdole. A z postanowienia gówno wychodzi. Nie, nie będę się zmieniać! Nie no... może z leksza. Jeśli komuś się nie podoba to trudno! I nie stracę tej osoby, nie stracę. Bo jest wiele miejsc gdzie można się spotkać, pogadać. 6 pięter niżej...
Coma - Schizofrenia