[i]' To zaczęło się
Na przystanku przy operze
Zrozumiałam w mig
Pod swetrem serce mi
Mocniej zaczęło bić
Październikowy dzień
Tramwaj ze studentami...
Październikowy sen
Co był o pięter sto nad innymi snami
( ... )
180 raz
Przystanek przy operze
180 deszcz
Gdy brak języka w gębie
Na nic są pacierze
Może powinniśmy odpowiedzieć sobie sami
Kiedy zaczęliśmy się dotykać spojrzeniami
Może lepiej będzie nas w historii tej nie szukać...
Chociaż licho szepcze nam do ucha
Że to się dzieje dla nas
Jedna taka szansa na sto '[/i]
[b]Nie ma przystanka przy operze.
Ej, a jak się uszczypnę to obudzę się i wszystko zniknie?
Jedna taka szansna na sto, że jedna taka szansa, zdaża się jeden raz na sto... Jeden raz na sto? Jeden raz na sto.[/b]