Pierwsza myśl to przekopiować wpis z marca, który można porównać do Zielary happysadu. Ale tego nie zrobię, napiszę to własnymi słowami.
Że cierpię na chorobę zwaną powszechnie: 'omajgadkurwajebanamaćzarazwyplujęgardło'. Czy ja nie mówię za szybko?
Oprócz tego to '[i] Próbuję otworzyć oczy, huk rozlepianych powiek wiruje mi w głowie powietrze, jakieś takie cięższe, chłepcę je chłepcę powoli na zewnątrz i do środka ( ... ) ciągle słyszę głosy, rozczochrane myśli, poodklejane paznokcie, połamane włosy. Chyba już pójdę, wcale mi się nie chce. Burdel w mej głowie jak w damskiej torebce... '[/i]
A lekarka po okropnym wpychaniu patyka do otworu gębowego, której to czynności nie lubię - stwierdziła... ba! ona nie stwierdziła, ona się złapała za głowę. Ja to w ogóle mam szczęście miał być zajebisty tydzień, a spędzę go w domu, i ten, pójdę już spać.
Umieram.