[b]ze spektaklu[/b]
- i gdzie wtedy była policja!? siedzieli na komisariacie bo dostali nowe pałki i się bawili!?
- pies jej uciekł, biedny hałhałek
- zminiaturyzowana wersja zeszytu, dzięki temu będę miał prosty kręgosłup, nie nadźwigam się
- wystarczy powiedzieć! powiedzieć! wykorzystać trochę wody w postaci śliny niezbędnej do życia!
- to pinki, to pinki jest i mózg mózg mózg... a potem co? zawładniemy światem?
- no i może mam adhd i trzeba się ze mną ostrożnie obchodzić.
- gdzie moja kasa!?
- jaka kasa?
- no, kazimierz, taki gościu, miałem go w portfelu, może mu duszno było i poszedł się przerwietrzyć... nie przechodził tędy?
- nie wrzeszcz do mnie, twoim kolegom nie jestem, nie jedliśmy razem makaronu.
- jak cię dorwę to cię twoja matka nie pozna, jetsem lepszy od chirurga plastycznego.
- ...że pani pozwoli, że sobie zapierniczę krzesło. no więc to jest śmietnik... no co, trochę śmierdzi. to supermarket. a tam gdzie pani to basen.
(...)
- siadaj
- tylko se supermarket zniszczę
(....)
- niech się pani tylko nie utopi. w końcu jest pani w basenie.
- przynajmniej ja coś robię, a nie tak jak te przysłowiowe trzy małpy. co jedna miała zatkane uszy i nic nie słyszała, druga miała zamknięte oczy i nic nie widziała, a trzecia... w sumie to nie pamiętam co trzecia. po co ona z nimi poszła? chyba dla towarzystwa.
[b]popołudnie[/b]
k: jacek idzie a ja taka bez pierogów
z: napiszmy to co potrzebujemy. kurde, nie mam miejsca w notatkach na komórce
j: napiszmy na kartce jak cywilizowani ludzie
z: nom
j: ...tylko skąd ja ci kartkę wezme
z: co jeszcze musimy kupić?
j: trzy łyżki wody
j: szklenkę mąki, szklankę cukru...
z: szklankę kupujemy też, nie? xd
z: widziałam psa gosi! boże jakie bydle!
j: pies czy gosia?
z: [śmiech]
(5 minut później)
z: taaaakie łapy jak chodzi i futro że normalnie
j: widze gosie... ;d
z: a jak kantor będzie zamknięty?
j: (nie słuchałam jej?) chodźmy do tomka!
z: tak tomek na pewno będzie miał rozmienić
j: yhyy
z: nieważne ile, byle dużo
j: noo i doładowanie musze se kupić
z: tak on na pewno ma ze trzy... akurat kupił, właśnie wrócił ze sklepu
j: no a jak i czeka aż po nie przyjdę
z: no właśnie
j: ej... ale on ma na abonament
(przed tym takim sklepem z kosmetykami)
j: chodźmy tu chodźmy chodźmy proszeee
z: po co?
j: tak o!
z: yhyyy
j: pooglądamy se farbyy do włosów... pasty do zębów
z: nie nie będziemy malować ciasta farbą do włosów
j: czemu nie?
z: wiesz co? zróbmy emo ciasto!
(bierze jakieś perfumy z łicza niebieskie i mi nimi... po szyi?)
j: zylweeeek!
z: spadamy
(20 minut później)
j: dostałam uczulenia...
z: co złego to nie ja
j: ale jak ładnie pachnie
j: aaaa, widzę tomka, mnoży mi się przed oczami
z: był taki tekst, że widzę mroczki
j: taaa, widzę mroczki na polsacie, taki też był
z: przejdźmy tutaj przez pasy bo tam potem trzea będzie na światłach czekać
j: no to co, na światłach lepiej chyba przejść
z: ee tam
(przechodizmy)
j: ziom, ale my nie potrzebowałyśmy przejść... kantor jest po tamtej stronie
z: nawet mnie nie denerwuj
(w kantorze, ja stoję przy okienku, za mną zylwek, rozmowa tej takiej co sprzedaje i kogośtam o tym iż ktośtam był dyrektorem psychiatryka, więc nie mógł być normalny, zylwek się obraca, ja nie mogę się przestać śmiać... ;d )
(wchodizmy do sklepu)
j: zylwek.... ty wzięłaś tą kartkę co na niej pisałyśmy co mamy wziąć?
z: nie, bo ty ją wzięłaś
j: haha, niezłe
z: dobra, wyluzuj, pamiętamy co mamy wziąć
j: wiesz, ja mam kase, weźmy se coś poza tym
z: np co?
j: nie wiem, zdygałam się, nic mi się nie chce
z: mi też nie
j: to nic?
z: no
z: patrz jak fajęsiarsko zrobili tego teletubisia. zielony ma taką samą antenkę jak fioletowy
j: a żółty jak... yy... różowy?
z: ale wieś, różowy teletubiś!
j: nie uważasz, iż pedalsko wyglądamy z tymi jednorazówkami?
z: wiem czego zapomniałyśmy! wiem wiem! masło!
z: justa, bo wiesz ja się nie znam na jajkach
j: ja też nie
z: ale te brzydkie są
j: no
z: weźmiemy tamte
j: no, jakby ładniejsze
j: i co? tu trzeba powoli wsypywać szklankę mąki?
z: no. ejej, ale ta mąke nie powoli wsypywać do szklanki, tylko z szklanki do miski!
z: karooo no bo my grzejemy piekarnik i tu są dwa światełka i my nie wiemy czy mamy wsadzić ciasto do piekarnika jak się będą świeciły dwa czy jedno czy w ogóle
k: a po co wam to?
z: no bo nie wiemy kiedy jest nagrzany
k: zapytajcie się go
z: ej ale my ba serio
k: macie termometr?
j: żółty żółty żółty!
z: ale żółtego nie widać
j: no własnie
j: i daj tu jeszcze żółty
z: tu jest żółty
j: ... aha dooobra
i nic więcej nie pamiętam, normalnie nie pamiętam ;d
teraz jak se to czytam to to nawet śmieszne nie jest, a wcześniej to normalnie głupawka na maxa, śmiać się nie mogłam przestać ;]
ciasto jest dobre!
[b]ps. tekst tygodnia:[/b]
p: weź sześciokąt
k: ty wziąłeś kwadrat idioto!
d: a ty masz dałna