Ostatnio nasza Kruszynka^^ zachorowała ....
Mruzyla jedno oczko, więc następnego dnia byliśmy już u weta.
wyszło że ma ostre zapalenie spojówek.
:(
Dostała dwa zastrzyki, I krople do oczu.+ syrop w strzykawce do podania do karmy.
Wróciliśmy do domu, wszystko było ok.
Kotka następnego dnia czuła się już lepiej.
Bo mniej mrużyla oczka.
Ucieszyłam się bardzo że szybko wraca do zdrowia.
Ale syrop w strzykawce miałam zamiar podać jak wrócę z pracy.
Czyli po 16.00
Wracam do domu... a tam zwymiotowala.
Mimo że nie dostała tego syropu.
Następnego dnia to samo, już bardziej.
Też nie dostała syropu.
Tak jak by po ich wizycie u weta.
Może tam coś złapała, już zaczęłam panikować.
Zadzwoniłam a weterynarz wielce zdziwiona jak opowiedziałam Co jest grane
Kazała przyjechać.
Ale na szczęście następnego dnia, wszystko bylo już dobrze.
Kotka nie wymiotowała. Całe szczęście.
Oczka wyglądały już dobrze.
Żadnych innych objawów nie było.
Kotka radosna, dużo energii .
Po prostu też mogło ją przewiać, bo niby jest słońce. Ale jeszcze zimno.
A ona tak kocha wskakiwac jak otwarte jest okno.
Już tak nie robię, nie wpuszczam jej gdy jest otwierane.
Nawet na chwilę.
Co innego w lato,jak będzie gorąco.
Uwielbiam ją;* zawsze poprawi mi dzień.
Wystarczy spojrzeć na nią ;)
W pracy nadgodziny, byłam nawet wczoraj w pracy.
Nie mogłam w nocy spać, dlatego byłam pół przytomna wczoraj.
Mąż zrobił placki ziemniaczane, ja gulasz.
Ciacho przepyszne.
:)
Wyszorowalam wczoraj kuchnie po gotowaniu.
I zaraz wieczór, I padałam na twarz....
W pracy tak sobie.
Dobrze ze da się wszystko zauważyć,kto jaki jest...
20 godz. temu
20 godz. temu
20 godz. temu
20 godz. temu
20 godz. temu
20 godz. temu
21 godz. temu
2 dni temu
Wszystkie wpisy