Logan zgryzł dolną wargę i spuścił wzrok na swoje buty. Westchnął głośno, ale nic się nie odezwał. Nikt się nie odezwał, nawet ja. Cała nasza trójka milczała. Spojrzał na mnie z goryczą, a ja zagryzłam dolną wargę by nie wybuchnąć płaczem. Co on sobie myślał że ja i Kendall się... nawet nie chce przejść mi to przez myśli. Owszem, Kendall był moim przyjacielem ale nikim więcej. Zacisnął dłonie, jego oczy przeniosły się na Kendalla patrząc tempo.
Ukradkiem zerknęłam na bruneta,ich twarze wyglądały jakby chcieli się zabić.
Niestety miałam rację. Logan rzucił się z pięściami na Kendalla, okładając go seriami ciosów.
Krzyknęłam w ich stronę i na minimalną chwilę przerwali swoją potyczkę. Czułam jak łzy napływają mi do oczu gdy znów zaczęli się na wzajem okładać. Spojrzałam na Logana , Trzymał Kendalla mocno za nadgarstki od tyłu. Byli tak pochłonięci wrzucaniem na siebie, że nawet nie zauważali moich okrzyków i błagań by przestali.
-I co? Loganek zrobił się zazdrosny? zapytał z kpiną w głosie Kendall Przyjrzałam im się, Logan miał jedynie rozwaloną wargę i zaczerwienione oko, a Kendallowi z ust spływała krew i miał kilka sińców na twarzy, obydwoje mieli potargane włosy. -Zamknij mordę, zgrywasz takiego bosa, a ona wcale cie nie chce. Kim ty w ogóle jesteś dla niej? odszczeknął się Gideon , wrednie się uśmiechając. Nie wiedziałam co zrobić, nie chciałam prosić o pomoc żadnego ze strażników.Stałam jak słup i słuchałam ich rozmowy.
-Ogarnij się cwelu, jesteś taki sam jak ja krzyczał zdenerwowany próbując się wyrwać Loganowi.
Logan spojrzał na mnie smutno i ponownie odwrócił głowę w stronę Kendalla, który również mi się przyglądał. Super zwróciłam na siebie uwagę. Do oczu napłynęły mi ponownie łzy, nie mogłam uwierzyć, że tak dziecinnie się zachowali. Obydwoje byli dla mnie równie ważni i bolało mnie, że tak bardzo się nienawidzą na dodatek za...za co dokładnie? Za to że obydwu lubiłam? Oczywiście tylko Kendalla, Logana kochałam.
-To może kochasiu przyznasz się co zrobiłeś Rebecce, dwa lata temu? zapytał unosząc brwi do góry, Logan spojrzał na mnie i spuścił głowę w dół. O jakiej Rebecce oni mówią i skąd oni się psia krew znali dwa lata temu?!
W głowie miałam mętlik, patrzyłam na nich i zamiast zabrać jednego z nich słuchałam ich rozmowy. To mogłoby się wydawać głupie, ale w takiej chwili nic innego nie przychodziło mi do głowy
.-To było dwa lata temu i żałuje tego! krzyknął prosto w piękną twarz Kendalla. Nie miałam pojęcia o czym oni mówią, co jest grane?!
- Czyżby? -syknął przez zęby Spojrzałam na niego, a on uniósł głowę w górę i parsknął śmiechem.
-A jak tam u April? Ahh& no tak, przecież ona już dawno cię zostawiła. powiedział z kpiną Logan, a na twarzy Kendalla wymalowała się jeszcze większa złość, zaczął się szarpać, w końcu wyrwał się mu i przycisnął Gideona do ściany i zadał mu kilka ciosów z pięści w twarz
.-Zabije cię, sukinsynie! krzyczał Logan, a ja pobiegłam w ich stronę. W tym czasie blondyn zdążył się wyrwać i zadać Kenadllowi kilka uderzeń z kolanka w brzuch. Odepchnęłam go, a Kendall zsunął się po ścianie.
Odwróciłam się zapłakana w stronę Logan.Westchnęłam głośno, całą twarz miał w krwi, a oczy lekko przymknięte.Usiadłam obok leżącego na podłodze Kenadalla, nie ruszał się. W duchu modliłam się tylko by wyszedł z tego żywy.
- Lepiej żebyś miał jakąś ładą wymówkę dla wujka gdy ten się nie obudzi - warknęłam w stronę przygnębionego Logana.
***
Następnego dnia rano obudziłam się sporo po dwunastej. Obudził mnie dźwięk mojego iPhona leżącego na półce przy łóżku, szybkim ruchem chwyciłam go w dłoń i spojrzałam na wyświetlacz, dzwonił Logan.
Wczoraj nie rozmawialiśmy wiele, gdy Kendall oprzytomniał zabraliśmy go do pokoju na górę, a Na jego szczęście bardzooo pięknie mnie przeprosił i powiedział że porozmawia tez z Kendallem. Próbował też wyjaśnić mi kim była Rebecce ale nie chciałam wiedzieć, nie obchodizło mnie nic co wypowiedziało żadne z nich w czasie tej bitki.
Odebrałam.
-Tak? zapytałam bez entuzjazmu, przecierając oczy ręką.
-Mogłabyś do mnie wpaść? Chciałbym porozmawiać mówił to tak cicho i smutno, że zrobiło mi się go szkoda. W sekundzie ta cała niepewność zniknęła i po prostu mu wybaczyłam. Nie mogłam, a może nie potrafiłam się na niego długo gniewać.
-Niech ci będzie, przyjdę za pół godziny odpowiedziałam już pewniej i rozłączyłam się nawet nie żegnając. Wyszłam z łóżka i wybierając z szafy pierwszy lepszy dres popędziłam do łazienki. Umyłam zęby, przebrałam się, rozczesałam włosy i nałożyłam makijaż. Zostało mi jedynie dziesięć minut, więc od razu zeszłam na dół i wyszłam z domu. Szłam powoli, bo nie mieszkają daleko. Gdy doszłam pod dom, zadzwoniłam dzwonkiem, a drzwi otworzył mi Logan. Włosy miał jeszcze nieuczesane, co dodawało mu uroku i stał przede mną w szarej koszulce . Zauważyłam, że ma dużego siniaka zaraz przy oku. Zaprosił mnie do mieszkania i usiedliśmy na kanapie w salonie. Przez dłuższy czas żadne z nas się nie odzywało, Logan co chwile otwierał usta by coś powiedzieć jednak zamykał je. Odwróciłam wzrok gdyż miałam wrażenie, że pożeram go wzrokiem gdy tylko na niego spojrzę. No cóż, nie często widuje takich przystojniaków siedzących przede mną .
- Ja...naprawdę przepraszam...zaczął spoglądając na mnie.