ROZDIAŁ 2
W pokoju stało się tak cicho jak na lekcji historii, słyszałam tylko muchę przemieszczającą się po pokoju. Logan zchował twarz w dłonie i zaczął szlochać, bełkocząc jakieś słowa które nie zrozumiałam. Jak miałam mu nie wybaczyć ? Treść jednego z moich ulubionych cytatów brzmi:
Prawdziwa miłość oznacza, że zależy ci na szczęściu drugiego człowieka bardziej niż na własnym, bez względu na to, przed jakimi bolesnymi wyborami stajesz. Bałabym się mu powiedzieć złe słowa, bo wiem przez co przechodził w przeszłości.
Obejmujęłam Logana ręką i szepnęłam;
-Spokojnie, wybaczę ci pod jednym warunkiem.
-Jakim?- spytał Logan ocierając łzę.
-Przeprosisz Kendalla.-oznajmiłam.
-Jak możesz wymagać ode mnie coś takiego?Jak mógłbym go przeprosić osobę która podrywa moją dziewczynę.- jego reakcja totalnie mnie zaskoczyła, zeskoczył z kanapy i zaczął na mnie wrzeszczeć, co zdarzało się dość często.
-On mnie wcale nie podrywa to nie było tak, przecież pracujemy razem nie możecie się wiecznie boczyć.- powiedziałam.
-Posłuchaj ja swoje widziałem i swoje wiem, przeproszę go ale tylko i wyłącznie dla ciebie.-jego słowa poruszyły mną, aż jedna łza spłynęła po policzku. Za to dałam mu buziaka w policzek, a on mnie przytulił.
-Dddusisz mnie.-przytulił mnie tak mocno, aż zabrakło mi tchu.
-Oj przepraszam.- mówił obdarzając mnie jednym z swoich najpiękniejszych uśmiechów.
-Może załatwię sprawę od razu i pójdziemy do Kendalla, bo jak tam sam pójdę to..- nie skończył, bo mu przerwałam
- Wycałujesz go na śmierć, to chciałeś powiedzieć, prawda? jego mina była bezcenna.
-Yyy& tak to miałem powiedzieć.
I jest kolejny rozdział. Byłabym wdzięczna gdyby wszystkie osoby czytają zostawiły po sobie fajne lub komentarz. Bardzo nam na tym zależy. <3
///Sylwia.