nic nie rozumiem. nie wiem co mam rozumiec i czy chce to rozumiec. to wszystko jest pojebane.
nie potrafie odróżnic kłamstwa od prawdy.
Bożee, ludzie sa tacy żałośni.
nienawidze Was.
z kazdym dniem coraz bardziej nienawidze swojego zycia, siebie i Was kazdego, który mnie otacza.
fałsz, fałsz i gówno.
japierdole, dzisiaj nie wrocial ze szkoły bezsilna, lecz wlasnie silna byc cos rozjebac. na przykład siebie.
beze mnie wszystko było lepsze i ciekawsze. jestem tylko szara wstawka do świata.
ktos mi wczoraj uzmyslowil co ile sie zmieniło, i czasami po takich zmianach, nie da sie wszystkiego naprawic. wrocic, jak bardzo bysmy chceli.
wszystko sie zmienia i jeszcze zmieni. nic juz nie bedzie takie samo nic nie wroci.
to jest przerazajace.
musze zapomniec, najlepiej zniknac stad.
zegnajcie marzenia. zegnaj wszystko co bylo dla mnie wazne. co chialam. musze sie pogodzic.
przepraszam za wszystkie bledy, kotre teraz popelnie... a popełnie ich dużo..