Zdjęcie nie stare, ale nie nowe . Ale z uśmiechem. Bo miało być. No to proszę bardzo :-) Dzisiaj poświęcicie się, czytając moją długą notkę.
Zacznijmy od tego, że mam dosyć Rihanny.. Przy dzisiejszym sprzątaniu przeglądając gazety, patrzę, a tu masa starych bravo, sprzed może 2 miesięcy. Pierwsza okładka : Rihanna. Druga okładka : Rihanna. 3 okładka : Rihanna, a w tle stoi Nelly Furtado.. Ile można? Rozumiem, że jest super babką o super glosie, ogólnie sam seks, tak, jest śliczna z wielką ilością tapety na twarzy, że jest taaaaka latynoska.. I że z Barbadosu. Że tłucze się z Beyonce o Jay`a - Z i że ogólnie jest cool, trendy i naj naj naj pod słońcem opalającym jej piękne, jędrne ciałko (gówno prawda - taka solarka, że aż oczy wypala..). Nie wiem, jak można wielbić taką pustą lalę o sarnich nogach.. Nie wiem, co w niej jest, że wszyscy ślinią się wręcz na jej widok. Nie rozumiem, czemu wszędzie piszą o niej tyle plotek, a że np. ktoś ją zdradził, albo że się puszcza, albo ostatnio że jest w ciąży. W ogóle nie rozumiem, co w niej jest takiego podniecającego. To, ze zaśpiewała zajebistą piosenkę o jakiejś parasolce wysmarowana srebrną farbą? No sorry. Mnie to nie podnieca w żadnym calu. Ona jest zwykłym człowiekiem, który spodobał się ludziom ładnym głosem i karnetem na solarium. W ogóle.. jeszcze nie wiem, jakim prawem zaśmieca mojego fotobloga i moją notkę.
Nie umiałabym być aktorką, piosenkarką lub inną sławą. Paparazzi nie daliby mi spokoju, wiecznie tylko wywiady i tym podobne. Zero życia prywatnego. Full kasy, wszyscy wszystko by za mnie robili. Nie mogłabym się z nikim spotykać, bo zaraz lawina plotek i domysłów. Zaniedbałabym dzieci, obowiązki domowe. Jednak chcę wyrosnąć na normalną kobietę, której nie uderzyła sodówka do mózgu, która będzie mogła mieć wspaniałą rodzinę, duży dom, na który wspólnie zapracuję sobie z moim jakże wspaniałym mężem :D chcę być normalna, nie sławna. Po prostu.
Chyba na tym koniec mojej notki. Nie wiem, czy mam coś jeszcze do przekazania na dziś. No, może jeszcze jedno : nie ufajcie ludziom, którym nie zaufaliście. Najważniejsze. A teraz żegnam :-)