...ABSTRAKCJA...

Kludi mi ostatnio tłumaczyła, co to abstrakcja w tym plastycznym języku. "Coś fajnego, co nic nie przypomina." (oczywiście u Kludi to nie było tak szybko, zwięźle i na temat, streściłam to trochę.)

To to i ja wiem, ale ja bym chciała coś takiego umieć 'stworzyć'.

Mój wczorajszy dzień, mimo, że nic szczególnego się nie wydarzyło, był udany :)

Słuchanie HIMa cały dzień (na zmianę z U2 w esce rock) 

potem pojechaliśmy do jakiejś dzikiej pizzerii gdzieś w centrum. Moja mama przeżyła "powrót do przeszłości", gdyż do tej kanjpy zrywali się zawsze w liceum... Wszystko jasne ;D

ale i tak najlepsza była muzyka...to było coś kubańskiego, ale śpiewane po hiszpańsku, co momentami brzmiało naprawdę dziwnie. "pregunta, ooooooooh, aaaaaaaaah, hola, hhola!" <--- coś w tym stylu.

I to nie przez tę czekoladę z rumem. Zachowałam trzeźwy umysł...w przciwieństwie do niektórych xD

potem już wracając włączyłam sobie Black or white, wchodzę do domu, włączam mam talent a tam?? BLACK OR WHITE! w ogóle odcinek był świetny, puścili MJ, Lennego Kravitza, Apocalypticę, a potem...Whole Lotta Love.

I jeszcze ten hippis z gitarą, ja nie wiem skąd się wytrzasnął, ale trzymam za niego kciuki, niech nagrywa płyty czy co tam, dziadzio ma taką krzepę, że szok!

a na koniec jeszcze Michał Grobelny! wiedziałam, że skądś znam chłopaka i jego ojca! W mojej podstawówce, na wszystkich apelach, zawsze on śpiewał, zawsze reprezentował naszą szkołę. Jestem z niego dumna ;D

właśnie po raz milionpięćsetnystodziewięćsetny leci Wonderful Life... to zbyt piękna piosenka, żeby ją tak mucić no!

<nutka> HIM- And love said no

...i chyba nie mogę się oprzeć : Forever Papa Roachów 

PS. Jeżeli ktoś nie oglądał mam talent to dzis o 13 jest chyba powtórka.