Rozdział z dedykacją dla magdaspeedway + dla niej Przemek :)
Siedzieliśmy wśród pustkowia i rozmyślaliśmy jak można się stąd wydostać. Przez cały czas jak tam się męczyliśmy, nie przejechało żadne auto. Zaczęłam się poważnie zastanawiać na ile tu utkniemy.
- Przemeek, zimno mi! - narzekałam.
- Ogrzewanie nie działa bez włączonego silnika. Mogę ci jedynie dać bluzę - powiedział i ściągnął ją.
- Nie, daj spokój. Teraz tobie będzie zimno.
- Nie będzie. No trzymaj - wcisnął mi ją na siłę.
- Dzięki, kochany jesteś.
Koło 23.00 postanowiłam się przespać. Miałam pewien plan.
- Ja nie daję już rady, idę spać.
- Dobra. Ja coś wykombinuję.
- Ty czuwaj. Jak będziesz widział światła jakiegoś pojazdu to wyjdź i spróbuj go zatrzymać. Może ktoś nam pomoże.
- Dobry pomysł. To dobranoc. I przepraszam, to moja wina.
- Nie twoja. A ja faktycznie mogłam zatankować.
- Nie roztrząsajmy tego, idź spać. Kolorowych - powiedział, a ja rozłożyłam fotel.
Obróciłam się plecami. Przemek delikatnie pocałował mnie w policzek.
Koło pierwszej w nocy się obudziłam. Zobaczyłam, że Przemka nie ma obok. Zauważyłam, że stoi przed nami jakiś samochód. Postanowiłam wyjść na zewnątrz. Rozespanymi oczami zobaczyłam Przemka w towarzystwie dwóch postaci.
- No cześć śpiąca królewno - usłyszałam znajomy głos.
- Piter?
- No ja. Gdzie to się balowało? Czy ja o czymś nie wiem? Wy.. we dwójkę?
- Oszczędź sobie zbędnych komentarzy. Jak się tu znalazłeś? Pomożesz nam?
- Jasne. Byłem sobie u mojej ukochanej i postanowiliśmy później wybrać się na romantyczny spacer z daleka od cywilizacji. I jak zwykle nam to przerwaliście - westchnął - Czy ja mam zawsze wam tyłki ratować?
- Kochamy cię - zaśmiałam się.
- A mnie? To był mój pomysł!
- Żancia? Matko, nie wiedziałam że to ty!
- Haha, spoko. No dobra. To robimy tak: siedźcie sobie w twoim samochodzie, a my jedziemy na stacje po paliwo.
- Spadliście nam z nieba - wtrącił Przemek.
Po chwili auto było już całkiem sprawne. Odwiozłam Przemka, a sama pojechałam do siebie. Wiedziałam, że będzie niezła pogadanka na temat mojego późnego powrotu. Otworzyłam drzwi swoimi kluczami i zaświeciłam światło w przedpokoju. Poszłam o kuchni napić się wody i zobaczyłam kartkę na stole. "Próbowałem się do ciebie dodzwonić ale miałaś wyłączony telefon. Chciałem cie poinformować, że pojechałem do Adama pomóc mu w warsztacie. Dostał jakieś dodatkowe zlecenia już na jutro i sam nie da rady. Zostanę u niego na noc. Trzymaj się córcia <3"
Czyli nie wie, że wróciłam tak późno. Odetchnęłam z ulgą. Wypiłam szklankę wody i poszłam spać.
** trzy tygodnie później**
Piter ma za tydzień urodziny, więc pasuje mu kupić coś fajnego. Nie planuje imprezy, ale i tak zrobimy nalot na chatę ;)
- Błagam cię, pomóż mi coś kupić - prosił Przemek.
- Też nie mam pomysłu. Jedziemy do galerii? Coś wykombinujemy.
- Ok, jestem u ciebie za 20 minut.
W tym czasie zdążyłam się ogarnąć w kwestii ubioru i makijażu. Podjechał Przemek i punktualnie 14.40 dotarliśmy do galerii.
Łaziliśmy po sklepach zrezygnowani. Nigdzie nic fajnego nie było. Po godzinnym maratonie między sklepami coś wybraliśmy. Ja kupiłam koszulkę z fajnym nadrukiem, a Przemek postawił na humor i zamówił poduszkę z ich wspólnym zdjęciem i podpisem "Kocham Cię braciszku. <3 Będę z Tobą spał już zawsze". Do tego wódeczka i jesteśmy gotowi. Mam nadzieję, że będzie zadowolony.
Po zakupach poszliśmy coś zjeść.
- Pamiętasz, że kiedyś obiecałaś mi ciacho i kawę? - popatrzył na mnie podejrzliwie.
- Miałam nadzieję, że już zapomniałeś.
- Oj nigdy kochana. Więc ja poproszę to! - wskazał palcem na kawałek ciasta z galaretką.
- No wiesz co? Żeby kobiete tak wykorzystywać?
- Nie marudź. Bądź słowna!
- Tylko mi tu nie wjeżdżaj na ambicje! Siadaj przy stoliku, ja coś kupię.
Zapłaciłam za dwa kawałki ciasta i kawę. Drugą dostałam gratis. Usiadłam przy stoliku i zaczęłam się zajadać. W pewnej chwili zobaczyłam znajome twarze.
- Zengi! Aga! Czeeeść!
- Oo, siema! Co wy tu robicie? - zapytał Grześ.
- Kupowaliśmy prezent dla Piotrka. A wy co?
- Mamy taki sam zamiar - zaśmiał się - macie jakieś propozycje?
- Tylko nie to, błagam. Dwie godziny chodziliśmy po sklepach.
- Kupcie mu wódkę - powiedział Przemek ustami pełnymi ciasta - ucieszy się!
- Spoko, Aga, on tak zawsze, nie przejmuj się - zaśmiałam się - masz szczęście, że Zengi je z większą kulturą.
- Haha, dobrze wiedzieć.
- Siadajcie z nami! No chyba, że Przemo was odstraszył.
- Ja już się przyzwyczaiłem. Aga, na co masz ochotę?
Posiedzieliśmy wspólnie w cukierni przez jakąś godzinę. Później my z Przemkiem pojechaliśmy do domu, a tamci zajęli się poszukiwaniami odpowiedniego prezentu.
Gdy dotarłam do domu, zastałam gościa.
- Witaj moja ukochana córko - przywitał mnie tata - ktoś na ciebie czeka w salonie.
- Hej! Co ty tu robisz? - odezwałam się gdy wyszłam do pokoju.
- Miłe powitanie - zaśmiał się - Chciałem cię tylko odwiedzić. Nie wiem co się z tobą dzieje, nie chodzisz do szkoły..
- Kochany jesteś - uśmiechnęłam się - Ten tydzień sobie odpoczywam od szkoły. A co? Nudzi ci się beze mnie?
- Twoje miejsce obok mnie jest puste. Nie mam się do kogo odezwać.
- Alex, biedactwo - udałam współczucie i pogłaskałam go po głowie z czego oboje zaczęliśmy się śmiać.
- Dlaczego robisz sobie wolne?
- Źle cię czułam przez parę dni. A teraz nie opłaca mi się iść na sam piątek.
- Ale już jest lepiej?
- Tak. Już czuje się dobrze. Byłam nawet w galerii z Przemkiem.
- Znów się przyjaźnicie?
- Tak. Wiesz.. brakowało mi tego. Ta cała Jola wszystko zniszczyła i teraz na nowo to odbudowujemy. Jest tak jak dawniej.
- Cieszę się, że jesteś szczęśliwa - uśmiechnął się.
- No a co u ciebie? Masz na oku jakąś laske? - szturchnęłam go i poruszyłam brwiami w górę i w dół.
- Niee, chyba że masz na myśli siebie - zaśmiał się.
- Ależ oczywiście, że siebie! Kooooocham cię!
- Czyli mówisz, że przyjaźń na zawsze..?
- Nie wyobrażam sobie, że mogłoby cię teraz zabraknąć. Chyba się od ciebie uzależniłam - uśmiechnęłam się.
- No właśnie - ściszył ton - A tak w ogóle to przyszedłem do ciebie, bo muszę ci coś powiedzieć. Tylko proszę, przyjmij to ze spokojem.
______________________
Jak myślicie, co chce powiedzieć Alex? Nagrodą za dobrą odpowiedź jest zdjecie z dedykacją ;)
KURWA MAĆ! Jak można przegrać z Gorzowem u siebie 4 pkt? ;o
Kontowersyjne wykluczenie Kołodzieja. Oglądaliście? Co o tym myślicie? Proszę, piszcie :D Sądzę, że powinni wykluczyć Cyrana, albo wg powtórkę w tym 3-osobym składzie.
Biedny Martin po meczu. Popłakał się chłopak. Mi się chciało płakać jak z nim gadadałm "Jak możesz chcieć sobie robić zdjęcie z takim słabym zawodnikiem?"
WIDZIMY SIĘ NA DERBACH!