Przemek rozgościł się w wolnym pokoju. Wziął ze sobą dużą torbę z ciuchami, jak to on. Byłam skłonna powiedzieć, że wziął chyba całą szafę. ;)
Wieczorem wszyscy zjedliśmy pyszną kolację, po czym rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Usiadłam na łóżku z laptopem na kolanach. Nudziłam się przez pół godziny na facebooku. W pewnej chwili usłyszałam pukanie.
- Już się za mną stęskniłeś? Wejdź - powiedziałam nawet nie patrząc w stronę drzwi.
- Skąd wiedziałaś ze to ja? - zapytał Przemek zamykając za sobą.
- Intuicja. Usiądź.
- Myślałem, że już śpisz, byłaś zmęczona.
- Przeszło mi. Patrz! - otworzyłam zdjęcie z mojego pierwszego meczu.
- Ale ładne! Dodałaś już na fb?
- Właśnie mam zamiar. Tylko zastanawiam się nad tymi dwoma.
- Dodaj jedno, a ja dodam drugie - cieszył się i klaskał w ręce jak dziecko.
- No już dobrze - popatrzyłam na chłopaka z politowaniem i uśmiechnęłam się. - tylko się uspokój trochę.
- Dodaj szybko! Ale to jest śliczne..
Dodałam zdjęcie i podpisałam cytatem z jednej z moich ulubionych piosenek Pezet - Nieważne.:
" Bez Ciebie wszystko było dla mnie tak nieważne,
naprawdę kocham Cię.. naprawdę."
Chwilę później wylogowałam się z konta, a zalogował się Przemek. Dodał podobne zdjęcie, tylko że to, na którym się całujemy. Też podpisał "Uśmiech to pół pocałunku. Uśmiechnij się do mnie dwa razy. <3"
Dwie minuty później jego zdjęcie miało 50 like'ów i kilka komentarzy znajomych w stylu 'gratuluję, szczęścia' czy 'nie chwaliłeś się! Miłości kochani <3' moje zdjęcie, podobnie jak mojego chłopaka miało kilka polubień i komentarzy.
Zadowoleni zamknęliśmy facebooka i włączyliśmy film. Miałam ochotę na komedię romantyczną. Poszłam na dół i przygotowałam popcorn z mikrofali. Wsypałam go do miski i powędrowałam do swojego pokoju. Okryliśmy się ciepłym kocem i zaczęliśmy oglądać.
Koło północy chłopak pocałował mnie i poszedł do swojego pokoju.
Następnego dnia mama wyszła wcześnie do pracy, a Kuba miał na 7.00 do szkoły. Po krótkiej rozmowie tata zgodził się na moje 'wagary'. Po prostu nie chciałam zostawiać Przemka samego. Nikogo tu nie zna, oprócz naszej rodziny i kilku moich znajomych. Co by robił sam w domu? Obiecałam tacie, że wysprzątam dom i przygotuję obiad.
Koło 11.00 zwaliłam Przemka z łóżka i zapowiedziałam, że pomaga mi sprzątać. Nie był zachwycony ale nie miał innego wyjścia. Włączyliśmy radio i zabraliśmy się za porządki.
Przed czternastą cały dom lśnił. Musiałam tylko zrobić obiad. Zdecydowaliśmy się na spaghetti. Trzeba było tylko pojechać do sklepu po potrzebne składniki.
Pojechaliśmy do większego sklepu. Przypadkiem kogoś potrąciłam.
- O, przepraszam panią. Nic się pani nie stało? - mówiłam do kobiety.
- Nie, to ja przepraszam, nie powinnam.. Oo. A kogo to moje oczy widzą? - uśmiechnęła się szyderczo. "O mój Boże" pomyślałam.
- Dzień dobry pani dyrektor.. - spuściłam głowę. Ta kobieta mnie nienawidziła. Z resztą, ze wzajemnością. Mam przerąbane w szkole. Zwłaszcza teraz.
- A co to? Nie w szkole? Ładnie to się tak włóczyć po sklepach z chłopakiem?
- Nie jestem na wagarach, jeśli o to pani chodzi. Mój tata wie o wszystkim. Przepraszam ale muszę już iść, do widzenia.
- Do widzenia - odprowadziła mnie wzrokiem.
Mogłam być pewna, że jeszcze dziś zadzwoni do domu. Miałam tylko nadzieję, że odbierze tata. Mama by mnie chyba zabiła. Ona ma świra na punkcie mojej edukacji.
Po kilkunastu minutach wyszliśmy ze sklepu z potrzebnymi produktami.
Dojechaliśmy pod dom. Zaraz zabrałam się za gotowanie. Przemek mi trochę pomógł.
Kiedy obiad był już zjedzony, postanowiliśmy z chłopakiem gdzieś wyjść razem. Tak, żeby nie nudzić się w domu. Zdecydowaliśmy się na kręgielnię. Przebrałam się więc w coś ładnego i wygodnego. Pawlicki postąpił podobnie. Poinformowałam tatę tylko, że będę późno i żeby nie czekali z kolacją. Powiedziałam też o dyrektorce w sklepie.
- Ty to masz szczęście - pokręcił głową z ironicznym uśmiechem.
- Wyplątasz mnie z tego?
- Jasne - pocałował mnie w czoło. - no idź już, Przemek czeka.
- Dzięki. Papa.
Godzinę później byliśmy już na miejscu. Załatwiliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i wzięliśmy do ręki po kuli.
- Zakład, że wygram? - podpuszczałam Przemka.
- Ha! Nie masz szans! Jestem mistrzem!
- Dobra, jak jesteś tego taki pewien to załóż się.
- Przyjmuję wyzwanie. Przegrany stawia kolację. - poddał pomysł chłopak.
- Chętnie. Dawaj pierwszy.
Zbił prawie wszystkie kręgle. Został tylko jeden.
- Potrafisz lepiej?
- Nie cwaniakuj, kochanie. Parz i się ucz!
Skupiłam się i przymierzyłam do rzutu. Kula poszła w ruch. Pędzi po środku. Nagle BAM! 8 kręgli leży na ziemi.
- I co? Remis! A byłaś taka pewna siebie.
- Cii. Patrz! - wskazałam ręką na ostatniego kręgla. Zaczyna się chwiać i się przewraca. - ha! I kto tu jest mistrzem?
- Poczekaj no tylko. Zaraz cię zniszczę!
Graliśmy kilka kolejek. Walka była zacięta. Ostatecznie wygrałam dwoma zbitymi kręglami więcej. W jednej chwili Przemek złapał od tyłu w pasie i zaczął obracać.
- Przestań, głupku! - krzyczałam tak, że wszyscy się na nas patrzyli.
- No już, już. Gratuluję - podał rękę i zgiął się w pół.
- Przynajmniej umiesz przegrywać honorowo. - uśmiechnęłam się - ale kolacji ci nie daruję. Chyba mam ochotę na coś drogiego - udałam że myśle.
- O ty! Tak nie będzie! Gramy rewanż!
- Nie ma takiej opcji, słonko. Chodźmy na tą obiecaną kolację - pocałowałam jego usta.
__________________
Na dziś to byłoby tyle. :D przepraszam, że tyle czekaliście ale od dwóch dni nie siedziałam na komputerze :o
Widzieliście terminarz? Podoba się? Mi jedynie nie podoba się to, że mecze nie będą tylko w niedziele. Tak jakoś dziwnie. :D
zaczynamy Toruń - Tarnów. Mistrz, Mistrz, ZKS! <3
p.s słyszał ktoś plotki, że MJJ przejdzie do Tarnowa? To wg możliwe? :o