L u c i n d a
Mijały godziny, siedziałam przy mały cały czas. Personel pozwolił mi zostać w szpitalu. Colin był sam na sali. Wstawili dla mnie szpitalne łóżko. James ciągle przynosił mi jedzenie. Niemal je we mnie wmuszał. On też to przeżywał. Pojechał do domu po moje rzeczy i jakieś ubranka dla Colina. Jego stan pogarszał się. Ciągle płakałam. Nawet z jedzeniem miał kłopoty. Dławił się troche. Gorączka mu nie spadła ale też nie urosła. Bałam się że ta gorączka go wykończy. Lekarz pozwolił mi go trochę ponosić po sali. Mimo że był wycieńczony kaszlem i gorączką zainteresował się moimi włosami. Uśmiechnęłam się lekko. Usnął mi na rękach. Położyłam go do łóżeczka, pielęgniarka z powrotem włączyła aparature. Sama też się położyłam. Usnęłam nawet nie wiem kiedy. Następnego dnia kiedy się obudziłam jedyne co pomyślałam to to że mógł się nie obudzić. Zerwałam się z łóżka ale nie potrzebnie. Colin leżał w łóżeczku machając wesoło nóżkami i rączkami. Żył. Przeżył noc. Rozpłakałam się. James akurat wchodził z jedzeniem dla mnie. Przytulił mnie mocno do siebie. Pozwolił bym wypłakiwała się mu w jego ubranie. Zerknął na łóżeczko. Ucieszył się na widok Colina. Widać było że jego stan jest już lepszy. Spojrzał na mnie trochę zdziwiony że płaczę.
- To ze szczęścia.. Ogarnął mnie po przebudzeniu taki lęk że Colin może nie przeżyć..
James odetchnął i pocałował mnie w czoło. Lekarz wszedł do sali. Zbadał małego pacjenta. Wszystko było w porządku. Gorączka spadła. Leki zaczęły działać. Ale musiał zostać jeszcze na pare dni w szpitalu. Okazało się że jego przewlekła choroba płóc wzięła się z alergii. Był uczulony na bawełnę. Ta alergia rzadko występuje. Jego poduszka była zrobiona z bawełny. James kupił ją w górach i chciał by ich synek spał na niej. Colin jako że jest dopiero niemowlakiem dostał ostrego ataku. Jego organizm niem iał jak się bronić. Na szczęście nie miał objaw skórnych. [..] Po tygodniu zabraliśmy małego do domu. Był zdrowy ale musiał przyjmować leki. Ucieszyłam się że mój mały skarb jest zdrowy. Wykąpałam go i nakarmiłam. Ubrałam go i położyłam spać. Przytulił się do nowego jaśka. Specjalnego dla alergików. Spodobał mu się. James siedział na kanapie w samych spodniach od dresu. Oglądał mecz. Zrobiłam sobie herbaty i usiadłam mu na kolanach zasłaniajac widok na telewizor. Objął mnie i spojrzał mi smutno w oczy. Przytuliłam się do jego piersi.
- Misia, mam coś dla Ciebie..
Posadził mnie na kanapie i podszedł do komody, wrócił z czerwonym pudełeczkiem. Otworzył go przy mnie. W środku w miękkim jedwabiu spoczywał pierścionek z delikatnym diamentem. Błyszczał wszystkimi kolorami tęczy. Spojrzałam na Jamesa, on klęknął i ujął moją prawą dłoń.
- Lucindo Prince, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
- Oczywiście że tak!
Pocałował mnie delikatnie w usta a kiedy się od siebie oderwaliśmy wsunął na mój palec serdeczny pierścionek. Przytuliłam się do niego. to był najpiękniejszy dzień w moim życiu. Resztę wieczoru przesiedzieliśmy planując jak będzie wyglądał nasz ślub. To nie była jedyna niespodzianka jaką dla mnie miał. Pokazał mi ulotkę domu nad wybrzeżem. Włochy. Dom był cudowny. Spojrzałam na niego. Chciał się przeprowadzić.
- Luce, daję Ci czas do namysłu.. Dom odziedziczyłem po swojej matce. Wyjeżdża na stałe do Hiszpani. Wystarczy tylko podpisać papiery i dom jest nasz..
Ta decyzja spadła na mnie tak nagle ale czułam że to jest to co potrzebuje. Pokiwałam głową ze śmiechem a wtedy Jmes zaczął mnie łaskotać. Byłam szczęśliwa.
Inni zdjęcia: Wypłyńmy na jeziora :) halinamJa nacka89cwaP. wanderwar14.06.2025 evenstarGórkowski heaven mr0w4Maciej piorun1986;) patkigd:* patkigd;) patkigdTu też patkigd