L u c i n d a
Byłam przerażona. James wydawał się być normalny a w rzeczywistości chciał mnie po prostu skrzywdzić. Następnego dnia nie poszłam do szkoły. Mimo iż tata mnie namawiał bym nie pokazywała jak bardzo się boje. Po południu przyszedł Seth. Dobrze się bawiłam w jego towarzystwie. Był uroczy i w dodatku zawsze mogłam nan iego liczyć. Obiecał mi że dopóki nie wyjaśnię wszystkiego z James'em to nie powie reszcie ze sfory. Byłam mu za to wdzięczna.
Następnego dnia było zebranie wszystkich podobnych do mnie : zmiennokształtnych, wilkołaków, wampirów, aniołów, czarownic a nawet demonów. Kolejny dzień opuszczony w szkole. Na takich zebraniach omawialiśmy wiele problemów. Byłam przywódcą sfory dlatego też musiałam opowiedzieć co się stało. Spotkanie odbywało się w jaskiniach czarownic za miastem. Szykowałam się od rana, tata dziś lekcji nie miał. W końcu wybrałam czarną spódniczkę z koronki, białą bluzkę zapinaną na guziczki i czarną marynarkę. Włosy upięłam w niedbałego koka. Makijaż miaam bardziej wyzywający niż zwykle. Na miejsce dotarłam o czasie. Przywitała mnie przy wejściu jedna z demonów Lily. Wiele razy spotykałyśmy się i rozmawiałyśmy o swoich problemach. Na zebraniu spotkałam swojego byłego chłopaka Robert'a. Oczywiście był Eik i Gabriel. Dwaj aniołowie. Erik był stróżem śmiertelników a Gabriel sprawował władzę nad resztą aniołów. Jednak jak wszyscy po Upadku trafił na ziemię. Oczywiście nie zabrakło Daniel'a. Najprzystojniejszy anioł. Idealny i trochę egoistyczny. Zakochany od kilkuset lat w Arianne.
Zebranie trwało do wieczora. Ustaliliśmy że sfora musi wiedzieć co się dzieje. I trzeba zwiększyć patrole. Sfory z najbliższych krajów i miast miały się przyłączyć. Wampiry na swoim terytorium miały go obserwować a anioły i demony z nieba sprawdzać czy wszystko jest w porządku. Oczywiście czarownice panując nad żywiołami miały nas chronić a w szczególności mnie. Miała ze mną zamieszkać Bonnie udając moją kuzynkę. Była to dziewczyna o orzechowych włosach i czekoladowej cerze. Wróciłam do domu. W salonie siedział James. Taty nie było.
- Czego chcesz?
Zdjęłam buty na koturnie i usiadłam na fotelu. Zaśmiał się lodowato.
- Zniszczyć Cie..
Po raz kolejny tak po prostu zniknął. Do powrotu taty siedziałam przerażona.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24