Gabrielle.
Rano obudził mnie Dylan. Zegarek na komórce wskazywał 8:55. O rany. W pośpiechu ogarnęliśmy się i ubraliśmy się, pobiegliśmy na śniadanie. Wszyscy już byli. Po śniadaniu wsadziliśmy bagaże do autokaru. Wieczorem byliśmy już na lotnisku. Mnie i Dylana odebrała moja mama bo Dylana matka była chora i nie dała rady. Po drodze opowiadaliśmy co sie działo. W domu od razu położyłam się spać. Jutro Dylan wyjeżdżał. Było mi z tym źle. Obudziłam się o 12. Zbiegłam na dół. Mamy już nie było. Lissy też. Westchnęłam. Zjadłam samotnie śniadanie i poszłam na górę. Wybrałam czarną spódniczkę, białą bokserkę, białe grube rajstopy i kremowy sweterek. Do tego kilka dodatków. Pojechałam do szkoły. Zajęcia zaczynały się dzisiaj wyjątkowo o 14. Były zawody w siatkówce. Usiadłam na ławce koło Emily. Nie grała bo miała coś z rzepkami kolanowymi. Porozmawiałyśmy a potem poszłyśmy o bufetu.
DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ.
Obudziłam się jak zwykle o 7. Na śniadanie zjadłam płatki czekoladowe z jogurtem. Ubrałam się. Mój brzuch już był widoczny. Nagle poczułam silne skórcze. To za wcześnie. Nawet jeszcze nie czułam ruchów dziecka ani nawet kopnięć. Udało mi się zadzwonić do mamy. Zadzwoniła na pogotowie bo przecież nie zdążyłaby z końca miasta dojechać do domu. A zwłaszcza stojąc o tej godzinie w korkach. Usiadłam na kanapioe oddychając głęboko. Po chwili przyjechało pogotowie. Zabrali mnie do szpitala. Urodziłam bliźniaki. Parka. Dziewczynka i chłopczyk. Urocze bobasy. Podobne do siebie jak dwie krople wody. Moja mama przyjechała godzinę później. Podała pielęgniarce ubranka. Napisałam mamie esemesa że urodziłam chłopca i dziewczynkę i żeby kupiła ubranka. Zadzwoniłam do Dylana ale nie odbierał. Pewnie jechał samochodem albo coś załatwiał. Moja mama zadzwoniła do szkoły że urodziłam. Wszyscy dziwli się że tak wcześnie. Ale wcześniaki były zdrowe. Więc nie trzeba było ich wsadzać do inkubatorów.
Tydzień później wyszłam ze szpitala razem z dziećmi. Dylan nie mógł przyjechać. Nie załatwił jeszcze wszystkiego w Kaliforni. Ale nie obawiałam się. Kochał mnie i ciągle do mnie dzwonił.
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24