~ część 38.

Dylan.

Co ja zrobiłem? Nie powienienm był. Próbowałem odsunąć Nathaniela od Gabrielle a sam pchałem się tam gdzien ie powienienem. Nie mogłem dopuszczać myśli że Gabrielle mi się spdoobała. Nie pozwalałem i na to historia z przeszłości. Otóż moja matka wychowała mnie sama. Ojciec miał romans, jak się okazało z czarownicą z rodu Maxwellów. Rozbiła małżeństwo. Nigdy nie wybaczyłem mu tego co zrobił. Matka cierpiała. Potem okazało się potem że kochanką ojca była ciotka Gabrielle. Zdecydowałem że muszę zakończyć tamten rozdział. Nie mogłem dopuścić by ród Maxwellów przetrał. Dojechałem do domu matki. Wysiadłem z samochodu. Leżała na huśtawce. Podszedłem do niej i ucałowałem ją w orzechowe pukle włosów.

- Mamo, co wiesz o Gabrielle Maxwell ?

Spojrzała na mnie z troską i czułością. To ona najbardziej we mnie wierzyła. Otaczałam nie opieką i wszystkim co najlepsze. Zastępowałam i ojca. To ona grała ze mną w piłkę i inne chłopięce gry kiedy ojciec siedział u kochanki. Byłem jej wdzięczny za wszystko co zrobiła dla mnie w dzieciństwie. Kochałem ją najmocniej na świecie. Westchnęła.

- Dylanie, prosze Cie. Nie mieszaj się w to. To sprawa Nathaniela. Nie mieszaj przeszłości z teraźniejszością.. Odkąd tu przyjechała wszystko jest inaczej. Nathaniel tryska energią. Widze że jest szczęsliwy. Zostaw ich w spokoju.. To nie jej wina że ojciec związał się z jej ciotką..

Byłem troche zły na matke ale w końcu pokiwałem głową zrezygnowany i  wszedłem do domu. Usiadłem na kanapie. Moje myśli wciąż wracały do tej rudowłosej piękności. Ten smak jej ust. Chciałem go jeszcze raz poczuć. I nagle mnie olśniło. Uśmiechnąłem się diabelsko do siebie. Zostanę w Luizjanie, zacznę chodzić z nimi do szkoły. Spróbuje skłonić Gabrielle do siebie, sprawie że się zakocha a gdy się rozstaną wyjadę. Ten plan musiał wypalić. I miałem zamiar wcielić go w życie.. Tylko.. do cholery.. czemu tak bardzo chciałem ją poznać i pocałować ????

*** już ostatnio chciałam coś dodać ale całość mi się skasowała. ***

podoba się ???? mi nie bardzo ale nie mam weny..