Witajcie.
Od dobrego tygodnia miałem ogromną ochotę tu napisać, więc wreszcie się spełniam.
Wypada wspomnieć, co u mnie, więc... Żyję, a przynajmniej się staram. Dlaczego ja tak rozumiem ten świat i go akceptuję? Dlaczego ja nie wiem, co ma znaczenie, a co nie? Być tym, który to wie znaczy nie być człowiekiem. Czuję się dziwnie, ale jeśli mnie znacie to już raczej przywykliście. Rodzą się w mej głowie dziwne pomysły, niby nic nadzwyczajnego, tylko dlaczego ja je spełniam? Dlaczego zadaję tu tyle pytań retorycznych?
Ostatnio przychodzą mi pomysły na tytuły książek. Nie wiem, czy już tu o tym pisałem, ale czuję potrzebę napisania książki. Taki mały życiowy cel, może 'powołanie'. Może na prawdę tkwi we nie dusza humanisty.
Nic nie dzieje się bez powodu. Trudno to zrozumieć, czasami nawet bardzo, ale wszystko się zmienia, my się zmieniamy, zmienia się nasz światopogląd i kiedyś w końcu zdołamy to pojąć. A czy ja to pojąłem... chyba nawet za dobrze. Raczej nie napiszę tu już nic przed końcem tego roku, więc trochę go podsumuję. U jego progu byłem inym człowiekiem - prostym chłopakiem nie przywiązującym uwagi do ludzi, do uczuć, traktującym ten świat jak szablon, trochę jak odwieczny rytuał, a pewne jego elementy wydawały mi się zbędne. Lecz nadszedł czas, kiedy wszystko się odmienło. Wystarczyło spotkać odpowiednie osoby, osoby szczególne. Nie wymienię ich z imion i nazwisk, lecz zapewne wiedzą, że to o nie chodzi. Tak bardzo Wam dziękuję, bez względu na to, jak dziś na siebie patrzymy, kim dla siebie jesteśmy. Mam nadzieję, że na 'stepie akermańskim' będzie mi dane wspomnieć Was z takim samym uśmiecham, jaki pojawia się teraz na mojej twarzy. Stąpa po tym świecie wielu ludzi, a dane mi było spotkać akurat Was. I to Górze powinienem za to dziękować, a choć mi nie wolno to i pewne żale też mam do Niego, zwłaszcza jeden. Piosenka na dole chyba wszystko odda.
Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu. Jesienią do mnie przyszła. Dusza moja nie Czystą, bo być taką dziś nie potrafi. Zakończę, co zacząłem.
'W brudnym świcie smutnych miast,
pełnych wiatrów bezlitosnych,
mignie czasem twoja twarz,
jak niepewne mgnienie wiosny.
W przystankowy zmięty tłum,
jakby cisną ktoś dla żartu
bzu białego bukiet lub
same najszczęśliwsze karty.'
http://yassminna.wrzuta.pl/audio/24hfVIvGUWU/sdm_-_10_-_opadly_mgly_-_wstaje_nowy_dzien