'Diabłu dam miłą chwileczkę
By zaś odpust zjednać
Panu Bogu świeczkę
Mnie już niepotrzebna'
'Był zachód. Słońce tropików zapadało w turkus południowych mórz. Słona bryza niosła od raf krzyki mew. W dalekiej wiosce bęben dudnił. Bawoły groblą ciągnęły wóz. Spóźnione czółno poławiacza pereł przybijało do przystani. Wargi dziewcząt kusiły obietnicą. Byłoby naprawdę miło, gdyby efektu nie psuła odrapana rama. A i gwóźdź, na którym wisiał obraz z tym widokiem nie dość że zardzewiały, miał do tego debilnie spłaszczoną główkę.'
Kolonia udana zwłaszcza z racji tego, jacy byli wychowawcy.
Przypadek rządzi życiem?