Na zdjęciu nie będę dzisiaj zielona, niebieska czy różowa i nie będę miała szkorbutu ani początków trądu. Ale pewnie Bartek znajdzie mi coś nowego ... ;)
Zdjęcie stare, stare.
Nie mam nastroju na kolorowanie zdjęć czy przerabianie albo robienie nowych. Dzisiaj mam humor taki do dupy i słucham cały czas piosenki Anny Jantar - "Przetańczyć z Tobą chcę całą noc". Ciągle kłócę się z rodzicami i takim oto sposobem znowu siedzę całe dnie na moim poddaszu. Ojciec doprowadza mnie do szału macicy, chociaż mama jest nielepsza. . . Damn. Nie mam już siły ani ochoty z nimi mieszkać.
Marzy mi się moje własne, ciasne mieszkanko z małą warstwą kurzu na mebelkach. Takie moje miejsce gdzie mogę się zaszyć i nikt nie wlezie, i nie zacznie marudzić. O tak.. Ale musiałoby być duże okno z którego wszystko widać. Najlepiej w bloku na jakimś 11 piętrze przy ruchliwej ulicy, żebym mogła patrzeć na ludzi z góry. I kupiłabym sobie kota, takiego rudego persa, który czekałby na mnie kiedy będę otwierała kluczem drzwi. Na ścianach dużo zdjęć znajomych, rodziny i wiem! Chciałabym taki duży miękki, żółty fotel. W zimne, deszczowe wieczory siadałbym sobie w nim z książką i kotem na kolanach, a na stoliku obok stałaby herbata. Słuchałabym jak deszcz bębni w parapet i cieszyła się, że u mnie w mieszkanku jest tak sucho i cieplutko, oddawałbym się światu książkowej fantazji. Koniecznie musiałabym zabrać moją lampę z Ikei od Kasi, bo ona daje taki miły, ciepły nastrój. Ma biały klosz, ale kupiłabym farbki i namalowała kolorowe kółka, żeby miała więcej uśmiechu. Hmmm.. i tym razem w oknach powiesiłabym firanki, takie kremowe, bo biały kolor jest taki dobijający. Dużo, dużo kwiatków, ale takich które ładnie kwitną może storczyków? Kwitłyby tak na różowo. Wszystko w domu miałoby ładne, ciepłe kolory .
A w kuchni?
Zainwestowałabym sobie w takie ładne garnki w kwiatki i w kolorowe talerzyki. OO tak.. A wiem, lodówka byłaby w stylu retro, jakaś taka pomarańczowa, ale żeby nie było zbyt pstrokato to meble miałby kolor jasnego drewna, coś w stylu brzozy. Kuchani może byc mała i ciasna, wcale mi to nie przeszkadza.
Łazienka byłaby zrobiona na zielono, tak jak mam teraz. Zielone kaferlki i białe szafeczki. Nie białe, niech będę wiklinowe. Wiklina bardziej mi sie podoba niż biel. Duża wanna, po całym dniu mogłabym w niej leżeć i słuchać muzyki, a kot gdzieś by łaził koło wanny.
Hmm.. ? A może gdzieś by tu wkleić mężczyznę?
Mógłby być mężczyzna taki kochany na którego widok cieszyłby sie kot i ja. Nałuchiwałabym z biciem serca jak wchodzi po schodach i otwiera drzwi kluczem. Kiedy by już wszedł kot i ja wychodzilibyśmy go przywitać. Kot ocierałby się o jego nogi, a ja całowałabym go.
Opowiadalibysmy sobie jak nam minął dzień i cieszyłabyśmy sie sobą, a na koniec dnia mogłabym zasnąc w jego ramionach, bezpieczna i kochana.
Się Siuda rozpisała. szok. ; o