Nic nie jest jak powinno być. śni mi sie gimnazjum, czuję jak bardzo tęsknię. Śni mi się morze moje i czuję jak tęsknię. Kurde po co to wszystko? Czuję jak życie ucieka mi przez palce. Nie tak chciałam żyć, nie tak miało być. Chciałam żeby było fajnie. Fajnie to znaczy jak ? Tak, po mojemu ; duzo ludzi w moim życiu, zapełniony czas po brzegi i dużo czasu spędzanego z przyjaciółmi. A jak jest ? Rutyna tygodnia szkolnego - Dom, szkoła, dom, szkoła itd., przesypianie prawie całego weekendu, przyjaciele prawie 700 kilometrów stąd. Jeszcze dwa i pół roku i studia, doczekać się nie mogę. Może tam nie będę czuc się, że jestem inna i odstaję od reszty..
Lubię moją samotnie czy ja poprostu muszę z nia żyć? Nie wiem, gubię się już w tym ..
Cholernie mi brakuje takiego zajebistego optymizmu u ludzi, którzy uśmiechają się jak jest źle, bo wiedzą, że musi być dobrze. Brakuje mi ludzi, którzy się cieszą z danego dnia. Brakuje mi życia na czystym spontanie i robienia tego na co ma sie ochotę. Masz ochotę się śmiać? To się śmiejesz i nie patrzysz czy na Ciebie patrzą jak na kretyna, chcessz kogos ugryźć w ucho to to robisz i masz beke.
Chciałabym jeszcze zero tej zjebanej dwulicowości u ludzi.
Chciałabym tylko odzyskac moje stare życie.
Stare plany, poglądy, spontan.
Nienawidzę wsi !
Nienawidzę dojazdów do szkoły.
Nienawidzę tego co jest teraz.
Kocham moje stare życie.