popołudnie pełne światłych idei i motywacji do działania zamieniło się na wieczór spędzony przy Jamesie Bluncie i Audiofeels. pełna radość zmieniła się w tęskne rozmyślania, idee ustąpiły miejsca poczuciu jakiejś beznadziei. czasem chciałoby się przyspieszyć bieg pewnych zdarzeń, żeby wiedzieć, na czym się stoi. mam teraz taki stan: pewną sytuację chciałabym przyspieszyć, żeby zobaczyć, co z tego wyniknie. a to, jak na złość, ciągnie się wolniej niż na początku, baardzo drobnymi kroczkami, jednak idzie do przodu.
jestem przynajmniej pewna tego, że się sama nie oszukuję.
jakie niespójne bzdury...
księżyc piękny jest dzisiejszej nocy. taki okrągły... jasno, bezchmurnie... to sprzyja marzeniu.
jak głupia siedzę z otwartą skrzynką na maile już od tygodnia. wręcz śmieszne.