Most jest przejściem, jak schody na autostradzie. Te przez które ona przechodziła, do świata, gdzie na niebie pojawiają się dwa księżyce. Tutaj nie ma żadnego, ciężkie chmury przykryły niebo. W powietrzu pojawia się jednak coś, co może przynieść tylko jedno - nieuchronnie zbliża się Czas. Dzień zapłaty i rozliczeń. Odczuwam strach, nie jestem pewna, muszę dużo pracować. Ale pojawiło się coś więcej, to czego nie dostrzegałam.
Przechodzę tam kilka razy w tygodniu. W pewnym momencie niespodziewanie pojawiły się myśli. Wystarczyło tylko przekroczyć pewną linie, a przyszły same. Nieoczekiwane - umysł przemęczony trudnym dniem przechodzi do zupełnie odmiennego świata, gdzie głos odpowiada, argumentuje swoje poglądy. Wystarczy jeden krok, niedoskonały człowieku. Zniknęły złe myśli, tam pojawiła się wizja przyszłości i wybranie tej lepszej, choć trudniejszej drogi. Nie mogę uciec, nie mogę niegodnie dokonać drugiego z najważniejszych czynów w życiu człowieka. To wielka rzecz. Tego dokona los, nie mogę zrobić tego sama. Bo jestem niedoskonała. A ludzkie życie jest nazbyt wyjątkowe, by taka istota mogła je zabierać zachłannie. Poddam się biegowi zdarzeń. Nieuchronnemu czasowi, który przyniesie najważniejsze w życiu decyzję.
Może tak właśnie wygląda droga człowieka do zharmonizowania tego, co otrzymał. Może inni też wchodzą na odpowiednik mostu i uświadamiają sobie, jak wiele argumentów niedostrzegali, jak wąskie były ich dotychczasowe poglądy.
Myślę, że chce i mogę być lepszym człowiekiem.