Dawno mnie tu nie było... Wybaczcie, jakoś... nie miałem jak tu wpaść. Ciągły natłok nauki i jeszcze kilka spraw mnie zatrzymało...
O czym by tutaj? Hmmm... W sumie ostatni wpis był o moim wyjeździe do Kise i na urodziny przyjaciółki...
Tak, jak sobie o tym pomyślę, to wszystko się z Kise sypie. Jedno jest pewnie - przeżywam Deju Vu. Po raz kolejny, gdy tylko wracam do domu, między nami się jakoś sypie. Całkowicie jakbyśmy się od siebie oddalali... Jakbym był nikim w Jej oczach teraz. Tylko Jej chłopak i niby szkoła...
Zaczynam powoli mieć tego dość, kolejny raz to samo... Dlaczego? Cholera wie. Jej sprawa. Tutaj, u siebie mam znajomych, przyjaciół, nie takich jaką jest Ona, ale... co zrobię? Nic...
Dobra, koniec użalania się, bo to boli...
Poza tym mam mnóstwo nauki, naprawdę mnóstwo... Nigdy się w życiu tyle chyba nie uczyłem... A najgorsze jest to, że zdaje tylko jakoś...
Dzisiaj za to było super - delikantny koncert który razem z chórem przeprowadziliśmy wyszedł świetnie ^^
Od jutra czeka mnie ostra nauka, ponownie... I tak przez 3 tygodnie jeszcze... Byle wszystko zdać za pierwszym razem.
Dobra, to tyle chyba na razie. Dom-Uczelnia, Uczelnia-Dom. Tak wygląda teraz moje życie.
Jeszcze mam co tydzień chór, ale to tylko raz w tygodniu...
Trzymajcie się.
Oyasumii! ; D