Kiedyś było inaczej, wiecie. Każdy o tym wie. Po prostu czas się zmienia, materia się zmienia. To wszystko. Ale trzeba życ dalej. Ja też się zmieniłem, tak mi się zdaje, ale mimo wszystko, razem z tą zmianą utrzymuje pewien zastój i mozna powiedzieć, że żyje we mnie dwójka ludzi - oczywiście psychicznie. Obydwoje bez emocji, obydwoje wyglądają tak samo, tylko różnią się spojrzeniem na świat - jeden patrzy w przód, drugi w tył. I patrzą oboje teraz, w teraźniejszości. Te dwa zwroty są dosyć pokręcone i trudno mi je ogarnąć. Kiedyś, że tak zprywatyzuję ten wpis, wiedziałem, że jeżeli zmienię opis na GG(lol, ale to żałośnie brzmi), wiedziałem, że ktoś wazny go przeczyta, teraz nie jestem pewien czy ktokolwiek go przeczyta. Nie dlatego, że nie utrzymuje z nikm kontaktu, że ludzie się ode mnie odwrócili, po prostu jakoś tak czuję. Kiedyś po prostu było inaczej, a moja dusza przyzwyczaiła się do tego wygodnego fotela z przeszłości i teraz, wykopana z jego wygody stoi zdezorientowana na chłodzie, próbując imitowac to uczucie siedzenia na tymże fotelu, więc siedzi na zimnej glebie. Jak myślicie, to to samo?
Moje serce ma uczulenie na dwie twarze, kiedy którąś z nich widzi, gnie się pod naporem jakiejs boskiej siły, niezrozumiałej dla mnie. Ostatnio ta jedna twarz poprawiła mi humor na cały dzień, a był ów humor bardzo słaby. Wystarczyło pare minut, nawet nie była świadoma co uczyniła, ta twarz. Ale uczyniła. I bardzo chciałbym, żeby ta twarz była jak najczęściej przy mnie, żeby się mną trochę interesowała, ale twarz jakoś chyba nie ma ochoty. I znów sam nie wiem, czy mówię o dwóch róznych twarzach, czy o jednej, w mej głowie? Gdyby tylko twarz odważyła się na odrobinę poświęcenia, na chwilę dla mnie. Ale nie, tak nie będzie, musze po prostu poczekać, bo boję się teraz zwracać do twarzy, chce dać sobie na wsztrzymanie i poćwiczyć cierpliwość, w czym pomaga mi moja słabość i strach. Takie trochę błędne koło.
Wszystko ma swoją drugą opcję, swoje drugie oblicze, drugie dno. Wszystko jest drugie. I to drugie stanowi to pierwszę mocniej i silniej, bo sprawdza czy jesteśmy gotowi znów przyjść, tym razem ku temu drugiemu. Za dużo liczb dzisiaj? Być może. Trudny ten mój wpis, ale łatwiej się mojego stanu nie da opisać (;
A jeżeli nadal nie wiesz, co ma na celu temat, przeczytaj go inaczej. Przeczytaj go drugi raz.