photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 18 LIPCA 2023

Fatality

Od pewnego czasu czuję się coraz gorzej psychicznie. Śpię. Bezustannie i cały czas. Wszystkie czynności sprawiają mi nadludzki wysiłek. Nawet teraz zmuszam się resztkami sił, by napisać to, co siedzi mi w głowie... Na początku myślałam, że może to problemy zdrowotne. Bo a to spadki cukru, a to chroniczne zmęczenie... Zaczęłam robić badania, lecz wszystkie wyniki mam w normie, nic mi nie jest. Stan ten trwa i trwa, jakieś dobre pół roku, a z dnia na dzień czuję, jak coraz bardziej brakuje mi sił, nawet na podstawowe czynności. Dopiero niedawno olśniło mnie, że to permanentne zmęczenie to może być objaw depresji... Kto wie, skoro i tak jestem na lekach od psychiatry. Ostatnie dni to niesamowity zjazd psychiczny i niemoc. Już nawet nie mam siły płakać. Nie mam siły na nic. Dzisiaj dowiedziałam się, że moja umowa o pracę nie zostanie przedłużona. Tak więc od początku grudnia zostaję pozbawiona zatrudnienia. To chyba jeszcze bardziej mnie dobiło, mimo iż ta praca jest jaka jest (mobbing) i to właśnie przez nią zaczęłam leczyć się u psychiatry i brać prochy. Dodatkowo, wczoraj zaczęłam wdrażanie mocniejszego leku (nie daję rady w pracy) i mój nastrój w skali od 1 do 10 wynosi -100. Czuję się beznadziejnie psychicznie, a odkąd dowiedziałam się o braku przedłużenia umowy, mam całkowitą odrazę do tego miejsca. Najchętniej bym już tam nie przychodziła, ale muszę jeszcze wytrzymać. Jeszcze trochę... Najgorszy jest ten zły nastrój. Naprawdę, już dawno nie czułam się tak źle psychicznie. Do tego stopnia, że czuję, że nie mogę zostać sama. Dzisiaj mój mąż jest w pracy na popołudniową zmianę, a ja pojechalam po pracy do rodziców. Niby wszystko było ok, ale jak tylko przekroczyłam próg mieszkania i poczułam, że jestem sama, wracają dołujące myśli... Zastanawiam się, co by było, gdyby........ Nie chcę kończyć. Z jednej strony dobrze, że odchodzę z tej pracy. Jestem wykończona psychicznie, a moje poczucie wartości jest równe zeru. Czuję się jak śmieć. Jednocześnie zamartwiam się, co będzie dalej. Jestem przerażona tym wszystkim. Dwa lata pracy tutaj zniszczyły mnie totalnie. Naprawdę boję się, że sobie w końcu coś zrobię. Rodzice i mąż zauważyli, ze coś jest ze mną nie tak, ale nie potrafią mi pomóc. Mi chyba nie da się pomóc. Może faktycznie to ja jestem problemem? A może nie nadaję się do pracy nigdzie? Ani do życia?
Info

Użytkownik sgmunited
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.