photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 LUTEGO 2016

All the wrong reasons

Jestem kłębkiem nerwów, a moja sytuacja z dnia na dzień pogarsza się coraz bardziej. Nie mogę już tego wszystkiego dusić w sobie, muszę to jakoś z siebie wyrzucić:

Może zacznę od tematu studiów. Od niedawna czuję coraz mocniej przysłowiowy nóż przy gardle.  Jestem na trzecim roku, już prawie zabierałam się do pisania licencjatu, kiedy... Stało się. Oblałam ważny egzamin. Za niedługo czeka mnie poprawka (pomijam fakt, w jaki sposób zostałam do tego egzaminu dopuszczona i jak to negatywnie odbiło się na mnie - to materiał na osobną historię). Pętla na mojej szyi zaciska się coraz bardziej. Jak nie zdam poprawki, to będę zmuszona wziąć warunek. Jak wiadomo, poprawa warunku nastąpiłaby za rok w styczniu, a obrony prac licencjackich są w czerwcu tego roku. Innymi słowy, nie mogę przystąpić do obrony z warunkiem. Jak nie zdam, jestem zmuszona powtarzać rok. Oczywiście, mogę porwać się z motyką na księżyc i wystąpić o egzamin komisyjny, ale legenda głosi, że ludzie komisów nie zdają. Jestem w tej sytuacji bezsilna.

Druga sprawa - mój związek coraz poważniej chyli się ku upadkowi. Teraz, kiedy nie zdałam tego egzaminu i oblanie go przypłaciłam ostrą migreną połączoną z wymiotami, bardzo potrzebuję wsparcia drugiej połówki. Bardziej niż kiedykolwiek indziej. I co wzamian dostaje? Fochy. Obrażanie się nie wiadomo o co. Stres. I przede wszystkim ten cholerny brak szacunku. Nie mam siły walczyć, mam dość starania się podwójnie kiedy druga osoba ma wszystko gdzieś. Niby rozmawiamy w miarę normalnie (oczywiście on udaje, że nic się nie stało) ale na obecną chwilę nie mam ochoty się z nim widywać. Mam nadzieję, że krótka przerwa dobrze nam zrobi, że zatęsknimy za sobą, że jakoś ta sytuacja się odmieni na lepsze. Na razie nie chcę go widzieć,

Kolejnym problemem jest nasza obecna sytuacja finansowa w domu. Moja mama od września jest na L4 - przez swoją pracę nabawiła się choroby kręgosłupa. Ma ucisk na rdzeń kręgowy i przez ten ucisk powstał nerwoból, który jednocześnie uciska lewą rękę, powodując powtorny ból. Innymi słowy - jest przejebane. Mama nie może dźwigać ciężarów, bo jeśli "przedobrzy", może zostać sparaliżowana od szyi w dół. Jej praca nie pozwala na zmianę stanowiska. Liczymy się z ewentualną możliwością wypowiedzenia, dostarczonego przez dyrekcję. Wtedy mama ląduje na bruku bez żadnych perspektyw. Oczywiście, to jest najgorszy mozliwy scenariusz. Lecz w życiu trzeba się wszystkiego spodziewać... Z pracą taty jest niewiele lepiej. Niby pracuje przez wiele lat w jednym zakładzie, ale ostatnimi czasy źle się tam dzieje. Jego wypłata z miesiąca na miesiąc jest coraz mniejsza, a polepszenia warunków nie widać. Jeśli nie daj Boże zwolnią mamę, zacznie robić się naprawdę nieciekawie.

 

I jak tu nie oszaleć?

 

Info

Użytkownik sgmunited
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.