Co u mnie? Autoanalizując się - a to skomplikowany proces myślowy, dochodzę do wnioski iż zaczynam zbierać się w sobie. Stałam się bardziej świadoma swojego JA. Chyba udało mi się znaleźć wiecznie zagubioną konsekwencję w działaniu, nie bez motywacji oczywiście. Mam na myśli moją dietę cud^_^ W końcowym rozrachunku okaże się jaki miało to skutek. Jednak wykonuję ogrom pracy nad sobą,a to trudniejsze niż jakakolwiek inna praca fizyczna.Najważniejszą wartością w życiu jest nie to co osiągniemy,ale to że dążymy do celu. Innej możliwości na horyzoncie nie widzę - jak mieć i pogłębiać własne ambicje. Zaniedbałam pisanie... Księżyc i łzy nie wystarczą by wrażliwie pisać. A to właśnie słowa czynią mnie wartościową. Ostatnio częściej znikam niż się pojawiam, jednak zawsze wracam!
Ukłon w stronę... osoby będącej częścią mnie. Zajmuje on spore miejsce w mojej głowie, w sercu, w moim wszystkim! Od czasu gdy złapał mnie za rękę razem idziemy przez ekstremalnie powyginaną sinusoidę życia. Moje serce przy Tobie rośnie w zadziwiająco szybkim tempie i to dobrym tempie! Zastąpiłam miłością większą część moich emocji. Jesteś moim indywidualnym szczęściem, podnieceniem monumentalnym w swoich rozmiarach...i tutaj zaciera się granica mojej prywatności, więc zachowam się przyzwoicie i skończę ten wątek.
Wiosna... zbliża się tak intensywnie. I tutaj rodzi się mój niepokój, wraz z nią matura i to wielkimi krokami, tydzień po tygodniu, aż w końcowym rozrachunku dopadnie i mnie. Czeka mnie dzisiaj ogrom dydaktycznej roboty,przeraża mnie wizja spędzenia dnia pachnącego słońcem w czterech dusznych ścianach.Ogarnia mnie szlachetne ubóstwo myśli. Jednak to nauka otworzy mi świat na rzeczy wielkie i większe. Skoro uchyliłam już drzwi nie powiem, że próg jest za wysoki. Jeszcze niedawno szukałam łatwizny lub zadowalałam sie tym co było w zasięgu ręki.Będę ewenamentem, który nie zasłania swoich braków pustą aparycją. Tak więc hulaj moja niegodziwa duszo w rozdziałach podręcznikowych wersów.