Dawno nikt nie zapuszczał się na otchłanie pojebanej logiki i bezkres zupełnie nic nie wnoszącej filozofii Iniego. Ot, dawno ktokolwiek chciał słuchać. Jednak dziś nadeszła, ta dawno oczekiwana noc, w której podzielę się wrażeniami z Tobą, mój przypadkowy wędrowcze po ciekawych blogach. Chętny na wyprawę w głąb tego idiotyzmu?
Wiedźmin wypełnił moją duszę po brzegi, i aż zanadto. Pomimo, że wyglądam raczej jak Yarpen Zirgin, Zoltan Chivey albo inny krasnolud, niech mnie Adda trzepnie, poglądy mam Geralta. Ot, tak, jakby Sapkowski tworząc wiedźmina patrzył w mój życiorys i rżnął go słowo w słowo. Bo poznałem wiele Elfich piękności, poznałem czarnowłosą Yenneffer, poznałem rudą Triss. Cholera, chcę do Wyzimy, do Rivii, do Kaer Morhen!
Muzyka. W sumie muzyka, że tak odskoczę od tematu, jest dla mnie jak pieprzony mutagen, czy inny eliksir dla wiedźmina. Kładziesz się w łóżku, zakładasz słuchawki, gasisz światło i...
... naciskasz ten magiczny przycisk, dzięki którym odpływasz. I możesz teraz odczarować Strzygę, albo przelecieć czarodziejkę. To drugie bardziej niebezpieczne.
Znowu Skillet. Tak, jaram się, długo i namiętnie. Jak kiedyś Heleną Trojańską, pamiętacie? Wiecie, że ostatnio nawiedził mnie jej duch? Tak, pieprzony anioł wystawił mnie na pokuszenie. Jeden wieczór walki z tą pokusą, aby powrócić w słodkie odmenty mitologicznej przygody. Szczęściem, wygrałem. Poznałem, że to tylko zjawa, że prawda jest ukryta. A czemu nie spróbowałem? Ot, przez ten długi okres, Helena stała się nieosiągalna. Gwiazdą, do której się wzdycha, jednak nie pożąda, a chroni. Stała się częścią mnie, częścią rodziny. Ot, boska siostra. Wiesz, o czym myślę czarnowłosa?
Nordyckie trolle? Tak! Tuż obok elfich piękności. Przygotowania do matury, nie mojej, na szczęście, dały mi nawiązać nowe znajomości i pogłębić stare. Świat jest fajny, a ludzie... Zazdrośćcie! Konie kraść. Albo na imprezy jeździć, filmy całą noc oglądać lub na nocny spacer z dwiema nimfami się wybrać. Jestem pieprznięty? Może. Bardziej cenię samą obecność niż rozmowę. Chciałbym, aby umiała milczeć. Słyszeć to, co nie zostało wypowiedziane. Rozmawiać nie nie stosując słów. Proszę o dużo, co nie?
________________
W sumie, wszyscy dążą do pojednania. Tak sobie pomyślałem, czemu by nie zagadać? Tylko, czy wówczas nie będę traktowany jako przegrany? Ot, po prostu, dlaczego to ja mam pierwszy wyciągnąć rękę do zgody. Syndrom Polaka? Może. Jednak nie po to podjąlem taką decyzję ponad pół roku temu, aby teraz ją wycofywać. Sam. Z własnej woli. Nie będzie retrospekcji, nie wejdę drugi raz do tej samej wody. Deal?
Wiem, moje notki to marna próba zaszyfrowania tego, co czuję, co przeżywam. Kurwa, po prostu mam nieodpartą potrzebę podzielenia się z kimś wszystkim. Przytulenia kogoś, kto posłucha, wypije ze mna piwo, pójdzie na zdjęcia, zrobi z siebie debila, i posiedzi w ciszy. I nie zostawi.
_______________________
Larenn! Niedługo będziemy mogli mówić o sobie: "Znamy się od dwóch koneCONów!". Wyobrażasz sobie, co by było, gdybyśmy wtedy się nie poznali? Wszystko byłoby inaczej, u mnie po staremu. Ten sam, pesymistyczny, realistyczny, siejący defetyzm Iniesta. Kurczę. To byłoby straszne. Dziękuję! A niedługo wakacje. I pamiętaj, że obiecałem dać się pomalować do zdjęć! Czekam na nie z niecierpliwością ;)
_____________
Sesja się zbliża. Będzie zapierdol! I wakacje, a na wakacjach chcę znaleść Panią mojego Jeziora!
Przynudzałem? Na koniec, świetny kawałek, którego tytułu nikt nie zna. Dobrej nocki wszystkim! Paniom w szczególności!
Tak w sumie to dzięki Sarphei doszedłem do jednego wniosku. Życia w związku trzeba się nauczyć. Tylko, co, jeśli ja nie umiem? Jeśli ja nie chcę? Czy zmuszać się na siłę, być kimś obczym, tylko by móc powiedzieć "jestem z nią"? Bezsens. Dla mnie bezsens. Może to głupota, ale chcę się zakochać. Normalnie, z motylkami w brzuchu. Kurwa, jakie to romantyczne!