Listopad. Miesiąćw którym zaczynała się typowa jesień mojego myślenia. Miesiąc konfliktów wybuchających o zwykłą pierdołę, miesiąc totalnej szarości. A tu niespodzianka.
Otóż jak się kończy te 19 lat to czujesz jak czas kopie Cię prosto w tyłek mówiąc jak wiele z niego zmarnowałeś. A było tego trochę. Czas, który mówi, że tak bardzo starasz się być kimś innym niż jesteś. Czas, który mówi, że twoja marna kreacja nie wyjdzie na dobrze, jeśli nie zaakceptujesz siebie. Dopiero akceptacja pomoże w walce z samym sobą. Ot, co.
Tak. Zastanawiałem się, dlaczego czarny jest najlepszy? Bo w nocy zacierają się granice. Bo tak naprawdę czerń pozwala mi zobaczyć co jest prawdziwe. Bo kolory to tylko złudzenie. I ostatnio ktoś zarzucił mi, że się nie uśmiecham. Wiecie czemu? Po prostu nie lubię, nie umiem! Mój uśmiech musi być żałosny, taki na siłę. Bo takich szczerych jest naprawdę niewiele.
Co nie znaczy, że nie bywam szczęśliwy. Bo jak inaczej mógłbym się czuć siedząc wieczorem w samochodzie, podziwiając nocną panoramę szczecina, z muzyką która pasuje do nastroju. Szczyt szczęścia? No cóż, brakuje jeszcze kogoś, z kim mógłbym moje szczęście dzielić. Kogoś, o takim samym szczęścia pojęciu. Kogoś, kto nie będzie się nudził...
Bo ja się bawić nie umiem. Szczerze, żałośnie musiała wyglądać moja obecność na jakiejkolwiek imprezie. Bo gibanie się do rytmu nowoczesnej techniawki to nie jest coś, co mi płynie w żyłach. Po prostu tak nie umiem, "taniec" nie jest moim przeznaczeniem, i nikt mi nie powie, że umiem, nawet go udawać. Szczerze, żal mi siebie, w takich momentach.
Nie powiem jednak, że czerń jest smutna. Bo obfituje w różne momenty, w których człowiek musi się w duszy uśmiechnąć. Chociażby widząc całkowicie zdezorientowaną minę Larenn na jej imprezie niespodziankowej. Karola, nawet nie wiesz jak świetnie wyglądałaś z tymi oczami wtedy! I oby Totoro dawał Ci radość całe życie! Bo mi de facto daje.
No i tak. Nie powiem, spotkałem tam kilku naprawdę wartościowych ludzi, którzy potrafią się bawić. Nie dziwię się, że Larenn przyjaźni się z Francuzem. Tak pozytywnej energii nie widziałem od dawna. Oby tak dalej!
CON FORZA. Tak, zrobiliście mi nie lada prezent z tym albumem. Pamiątka na całe życie, obyśmy śpiewali jak najdłużej tylko się da. Takie stężenie wartościowych osób tylko w jednym miejscu. <3
I tak sobie teraz myślę, że taki napad bezsensowności jest przydatny. Bo każdy musi przystopować, znaleść cel w życiu. To, że ja póki co nie znalazłem, to mam nadzieję kwestia czasu. Pozostaję więc z moją muzyką pośród pięknej, ciemnej, jesiennej nocy.
Ahh. Jak tak sobie myślę, to jeszcze o kimś powinienem wspomnieć, skoro już o pozytywnych ludziach mówimy. Otóż ostatnio pewna blondynka konkretnie wpływa na moją egzystencję dając mi masę powodów do śmiechu. Madziu! Dziękuję :) Widzimy się na uczelni!
Ahh. Zapomniałem dodać, że chciałbym się zakochać. Albo choć zauroczyć. I móc patrzeć w oczy, i móc spędzać godziny na rozmowie. Bo tak jest romantycznie.