Opowiadanie 2
Część 2.
Rano, obudziło mnie ciche pukanie do drzwi. Stał w nich Maks z bukietem róż i jakąś torbą.
- Hej ślicznotko. - Podszedł do mnie, musnął mój policzek i wręczył mi bukiet.
- Cześć. Nie musiałeś... Dziękuję. - Uśmiechnęłam się.
- Trzymaj tu masz jakieś ciuchy. Sklepowa powiedziała, że powinny być dobre.
- Dziękuję.
- Idź się ubierz, a ja pójdę po Twój wypis. Badania wyszły dobrze.
- Okay. - Uśmiechnęłam się, wzięłam torbę i skierowałam się do łazienki. W mig się ubrałam w ciemne rurki, jasną, luźną tunikę z 3/4 rękawkiem i postanowiłam odszukać jakieś lusterko, bo nadal nie wiem, jak wyglądam. Po 10 minutach szukania, poddałam się. Poszłam do pielęgniarki i poprosiłam Ją, aby wskazała mi miejscy, gdzie mogę je znaleźć. Młoda kobieta się uśmiechnęła, dała mi klucz i wskazała drzwi z łazienką dla personelu. Z lekkim wahaniem skierowałam się do pomieszczenia, podeszłam do lusterka i ... zobaczyłam długowłosą brunetkę o niebieskich oczach. Nie byłam jakaś brzydka, czy coś. Ucieszyłam się na swój widok. Wyszłam z uśmiechem na twarzy z pomieszczenia i skierowałam się do recepcji, gdzie czekał już na mnie Maks. Podziękowałam pielęgniarce i wyszliśmy razem z szpitala. Maks złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na Niego.
- Żebyś się nie zgubiła. - Uśmiechnął się łobuzersko i szliśmy dalej. Było to piękne uczucie... Iść z przystojnym facetem i poznawać świat na nowo... Te widoki... Jesień jest cudowna... Spadające liście ... coś pięknego. Po jakiś piętnastu minutach spacerkiem, byliśmy już pod blokiem, weszliśmy do środka i szliśmy po krętych schodach, aż na siódme piętro do mieszkania numer 26. Było urządzone bardzo nowocześnie... Skórzana kanapa, kominek... Przemieściliśmy się do sypialni, która wyglądała bajecznie... Była cała czarno biała, ale miała motyw muzyczny ściana w klawiszach, na łóżku pościel również w klawisze, czarne i białe drewniane meble, ciemna podłoga a na niej biały dywan, a obok stało czarne pianino. Poprosiłam Go, aby mi coś zagrał. Usiadł do pianina i zaczął grać Yiruma - River Flows If You. Bardzo dobrze znałam ten utwór - lubiłam go.
- Ślicznie... Uwielbiam ten utwór.
- Chodź tu. - Wskazał na miejsce obok siebie. Usiadłam. - Daj rękę i naciśnij ten i ten klawisz, a drugą ręką ten, a później ten i ten... - Próbował mnie nauczyć grać bez podstaw. Sam wstęp się nauczyłam.
- Już nie dam rady. Bolą mnie palce. - Popatrzyłam na Niego. Czułam, że oczy zachodzą mi mgłą.
- No dobra, na dzisiaj wystarczy. - Przytulił mnie. - Głodna?
- Troszkę.
- To ... na co masz ochotę?
- Naleśniki?
- Okay. - Przygotowaliśmy wszystkie składniki i zrobiliśmy danie. Zrobiliśmy jeszcze do tego bitą śmietanę i rozpuściliśmy mleczną czekoladę. Wygłupialiśmy się, jak małe dzieci. Później posprzątaliśmy po sobie i poszliśmy się umyć. Maks kazał mi wybrać sobie coś z Jego szafy , co mogłoby mi posłużyć, jako piżama. Wybrałam luźny, niebieski podkoszulek . Pół godziny później wyszłam z łazienki, chwilę później wszedł Maks. Poszłam do Jego sypialni i usiadłam przy pianinie zaczęłam grać, a raczej ćwiczyć to, co mnie nauczył. Wałkowałam ten fragment z dobre dwadzieścia minut, aż w końcu poczułam, że ktoś się do mnie przytula.
- Ślicznie... - Szepnął.
- Nie tak, jak Ty.
- Heh. - Zaśmiał się. - Daje Ci trzy ... no dobra dwa miesiące i gwarantuje Ci, że opanujesz grę na pianinie... - Obróciłam się do Niego. Stał w samych bokserkach. Wyglądał bosko... Umięśnione i opalone ciało... Szybko jednak się otrząsnęłam.
- I będę grać tak jak Ty?
- Tego nie wiem. Ja gram od piętnastu lat.
- Wow.
- Dobra, dobra... Chodź księżniczko spać. - Uśmiechnął się łobuzersko. - Ja wezmę sobie tylko poduszkę i koc i już mnie nie ma...
- Ale przecież to Twoja sypialnia... Możesz spać ze mną. - Wypaliłam ni stąd ni zowąd.
CDN.
7