No i oczekiwane przez nas wszystkich od dobrych kilku lat Euro nastało. Cała Polska wpadła w piłkoszał, mimo, że drogi nie zstały skończone, stadiony z zewnątrz (tam gdzie nie sięgają kamery) wyglądają tragicznie, wydaliśmy kupę kasy na reklamę. Ale jedno jest pewne "nasi" grają jak nigdy :) I choć ciężko im będzie wyjść z grupy, to jednak po ostatnim meczu każdy ma w sobie wielki płomień nadziei, która nie powinna zgasnąć w sobotę.
Rozpoczęłam kolejny etap w swoim życiu - starość nie radość, młodoś nie wieczność i pierwsze oznaki już są. Nie ma to jak kochane geny po tatusiu i tendencja do szybkiego siwienia :P
Moja mała blondyneczko... :)
Długi weekend czerwcowy spędziłam w Pciumiu z moją scholką i chłopcami służącymi do Mszy. Bilans? Dwa ogromne siniaki na rękach, ubita broda, napuchnięta dłoń z rozwalonymi kostkami do krwi i świetne wspomnienia z miło spędzonego czasu. Chyba jednak jestem zbyt pobłażliwa jak na opiekunkę, ale zawsze ktoś musi być tym dobrym policjantem :) A co najlepsze - fajnie było spędzić czas w tym samym miejscu co 6 lat temu, tylko teraz w pokoju obok, na miejscu gdzie nie miałam wstępu i popatrzeć na wszystko z innej perspektywy. Dużo rzeczy zaczyna się wtedy rozumieć.
Ja to uwielbiam psuć sobie życie towarzyskie. A dokładniej rozdeptywać je już w zalążku. Ale wolę być lojalna wobec znajomych niż cieszyć się własnym szczęściem. Kiedyś mnie to zgubi, bo każdy już dostanie to co chce, a ja nadal będę ustępowała. Tylko co ja poradzę, że mam taką naturę? A poza tym nie jestem typem wojowniczki, nie umiem ubiegać się o swoje, choć przyznam, że robię już postępy i potrafię wytknąć komuś to co myślę. Szkoda, że nie każdy lubi słyszeć prawdę i myśli, że najzwyczajniej w świecie się "czepiam.
Wkręcilam się w One Tree Hill - okropnie!
A tak w ogóle to olewam sesję i idę spać. Na naukę jeszcze przyjdzie czas.