wczorajszy dzień to porazka , a raczej ja ....
pozwole sobie na wyliczenie ,zeby podkreslic jakim jestesm grubasem .
2 jajka , pół duzego kefiru , jogurt naturalny , ok.300 gram chleba ciemnego , ser żółty,troche dżemu i miodu , 100gram orzechow laskowych , 30 gram orzechow ziemnych smażonych , jabłko , 8 kromek białego chleba , 2 ciastka francuskie z nadzieniem , drożdżowka , bułka serowa , gałka loda w wafelku , kinder bueno , berliso(ryz na mleku ) , kebab ze zdjecia , mcflurry , dużo nutelli , duża paczka cheetosów , duży kubuś bananowy , banan
nie wiem czy przypadkiem czegos nie pominelam ,ale tak czy soak jest tego pelno . dzien wczesniej takze nie folgowałam sobie z jedzeniem dlatego nie jest to spowodowane wyglodnialym organizmem ...
po tym kebebie moj brat momo ,ze nie jadl nic przez caly dzien miał juz dosyc i ledwo co namowilam go na MCa ,ael potem i tak juz nic nie zjadł do konca dnia . ja przed kebabem zjadlam co najmniej 3000 kcl ,a mimo tego wzarlam jeszcze peeeeełno jedzenia
gdzie ja to zmieściłam ? nie wiem . wiem za to ,ze ja nie mam czegoś takiego jak bariera w jedzeniu i jak zaczne jesc cos dobrego nie potrafie na tym skonczyc , dlatego nie bede jadla nic niezdrowego ,skoro nie potrafie sie opanowac . zalosne troche...
rok temu bylam przepełniona motywacja i wspaniale schudlam ,teraz jest coraz ciezej nie siegajac po slodycze.
dzisiaj oczyszam organizm i przy okazji zmniejszam rozciagniety żołądek , zrobilam sobie jedniodniowa diete owsiankowa. z rana czulam sie jak narkoman na odwyku . w domu grześki ,ciasta i ciasto szczescia,ktore dzisiaj zrobilam ,a ja jem tylko owsianke . mam nadzieje ,ze uda mi sie do konca tego dnia...
co za pieprzony konflikt tragiczny - uwielbiam jeść ,kocham chudość .
wczoraj sie przeraziłam jak stanełam w lustrze i zauwazylam ,ze moje rece nie sa juz takie drobne , chyba przytyłam . nie moge. chce wciaz byc postrzegana jako chudzinka ,a nawet chudsza chudzinka .