tyle się ostatnio działo, że aż się pogubiłam. nie wiem czy się śmiać, czy płakać, czy skakać ze szcześcia. a moze żałować? kochać, nienawidzić? sama juz nie wiem, zarzucono mi za szybkie tempo, nie nadążam z uporządkowaniem emocji. mimo to nie powiem stop, nie wcisne halmulca, o nie. jakby nie patrzeć to szaleństwo, niebezpieczna jazda bez trzymanki, ale.. jakoś kurde, podoba mi się to.
_____________________________
jestem mistrzem. a może raczej burmistrzem "bru(h)nmistrzem" jak kto woli. jeszcze w poniedziałek byłam zagrożona z całych ośmiu przedmiotów, jest czwartek i zostały mi tylko trzy, łoło! 20 maj, w końcu dostałam pierwszą w tym semestrze ocene z j. polskiego, jakże piękną trójeczke *fuck yeah!*. tak to jest olać cały rok, a potem w maju zaliczać całe działy i semestry.. senne dnie i nieprzespane noce to już norma, ja juz chyba zapomniałam jak to jest słodko śnić przez dobre 8h lub więcej.. eh,gdyby doba trwała 36h to chociaż miałabym czas się kurwa wyspać, no ale cóż. jeszcze miesiąc, wytrzymam. od 24 czerwca zaczne dopiero żyć; myśleć, szaleć, spać i oddychać
- teraz nie mam na to czasu.
+ spełniło się dziś moje marzenie! mam swojego własnego dr housa, który zajebany na masie tabletek przeciwbólowych chodzi po korytarzu z kulą, cieńką ripostą w kieszeni i seksownym trzy dniowym zarostem<3 kocham Cię draniu;* I don't like his baggy jeans but I like what's underneath them!