Tah.. Świetne WSPOMNIENIA, tak, mam wspomnienia.. z chlejołin.. to znaczy: halloween. Było cudnie, zajedwabiście i generalnie cieszę się niezmiernie. Coraz lepsze stosunki z sąsiadkami. Kocham Was! Nie wiem jak ja przez rok mogłam ich nie znać. Teraz siedzę w domu 3 dzien i usycham z tęsknoty. Seriously.
Trochę za bardzo przywiązuję się do ludzi. Za bardzo uzależniam się. Kiepsko ze mną.
Facet numer 1: była kłótnia, było darcie mordy, były wyrzuty, moja zazdrość, cierpienie, ale wszystko juz jest okej, chyba. Nie dałabym bez Ciebie rady, słońce, więc nie zwarzając na moje durne fochy i Twoje głupie zachowanie, stoję przy Tobie i nie mam zamiaru odchodzić.
Facet numer 2: a co ja się będę rozpisywać? zachowujemy się jak zasrane małżeństwo, a ja tego nie chcę, nie musimy się sobie tłumaczyć, nie powinniśmy być tak blisko, nie mam zamiaru tego ciągnąć, again, dziękuję bardzo za taką trwałość.
I teraz poważne problemy: oficjalnie trzęsę dupą, mam odruchy wymiotne i jestem spietrana jak nigdy. Mają mi wpisać punkty z historii, polskiego i geografii. I nie wiem z czego bać się bardziej. Musze mieć dobre nastawienie. No bo zła myśl przyciągnie złe rezlutaty, ale jak tu się nie bać? Jezu Chryste, daj mi więcej wolnego! Nie chcę jeszcze myśleć o szkole. Jeszcze jeden dzień. Boże, daj mi siłę i pogardę, daj mi odwagę i powietrze, silny żołądek, tak.
Ratuje mnie Archive - Again.
A w domu kłótnie, ciągłe kłótnie. A końca ich nie widać.
Jestem cholernie śpiąca. Ciągle leżę, przewracam się na boki, a chemia czeka.
I od razu mi lepiej po tym jak tu napisałam. Ot mój kącik zadumy, kibel od użalania się, autospowiedź .. no ale.. koniec tego dobrego.