No dobrze, to nie krzaki, tylko małe roślinki. Zupełnie bezbronne w obliczu tego zła.
Tak naprawdę to wcale nie zło tylko Cukinia, ale... dla roślinek to naprawdę potwór... żadna się nie obroni przed jej szczątkowymi zębiskami. Zeżre każdą, oczywiście z tych, które jej smakują...
Tak więc jestem obrońcą roślinek. Gdy ona się czai i już ma się wgryźć w liścia lub w dwa na raz, to ja przychodzę i macham rękoma. I krzyczę: "A sio chlorofilowy potworze!"
I ona zwiewa. Nie wiem, czy przez moje słowa, czy raczej przez to machanie.. grunt, że pomaga..
A może robię źle? Kot bez chlorofilu to kot niepełny? Jak to jest z tymi zwierzakami? Ktoś wie?