Wiosna idzie a jedyne na co mam ochotę to położyć się pod koc i przespać ją. Czuję się fatalnie. W szkole się nie układa, nauka idzie jak krew z nosa, ludzie mnie irytują, a ja ich pewnie jeszcze bardziej, no i jeszcze...
Tęsknię. Są chwilę kiedy żałuję tego co się stało bardziej niż zwykle, to jest właśnie ta chwila... To jedyny człowiek, który sprawia, że chce mi się bardziej żyć. Nie chcę nikogo innego tylko jego. Spotykając się w sobotę z Ł. miałam nadzieję, że dzięki niemu uda mi się chociaż na chwilę o nim zapomnieć i udało się- dosłownie na chwilę a potem wszytsko wróciło... Muszę zacząć się nauczyć żyć bez niego, sama. Dam radę, w końcu tyle już wytrzymałam przetrwam i tym razem. To nie jest mój czas. I naprawdę nie chce mi się żyć... Fatalnie...
Jesteś moją klątwą i przekleństwem, niedokończoną przyjemnością...
To po prostu mój kryzysowy dzień. Od jutra biorę się w garść :]
I sobotniego spotkania też żałuję.