Ktoś tu się o coś doprasza. Powiedzmy, że stanie się zadość tej woli ;p
Oczekuję ładnego podziękowania.. czy ja jestem interesowna?!
Najchętniej walnęłabym charakterystyką, ale to takie szkolne, więc nie będzie charakterystyki. W sumie dziwne, że Szanowny Prosiciel chce czytać o sobie, a jak przychodzi do napisania wypracowania na polski, to ów jest śmiertelnie chory. A może to nie dziwne? W sumie nie wiem, czy wolę pisać, czytać.. Według mnie to się logicznie łączy.
Dla niektórych bardziej logiczna jest rzekoma królowa nauk. Tak, tak matematyka. W każdym razie to nie moja królowa, nie jestem członkinią jej dworskiego orszaku. Ona mnie nie kocha, nie chce, żebym była jej damą dworu. Menda.
Przepraszam główny temat notki miał brzmieć inaczej. Spróbuję wymyślić jakiś chwytliwy headline. Taka kreatywna będę.
Historia związku jest dosyć nieprawdopodobna. Mniejsza część zainteresowanych ma dokładny obraz. Ale nie o tym.
Sama przekonałam się nie raz, że przyjaźń wymaga poświęceń. to chyba ulubiony tekst mój i Ewka-Marudy, inaczej zwanego przyjaciółką od serca [Ania z Zielonego Wzgórza - i to wcale nie jest, droga Ewo;p, aluzja]. Potem na własnej skórze doświadczyłam, jak trudno się kocha. Bo przyjaźń to jedno, a miłość mimo wszystko, to drugie. To nie jest łatwe, szczególnie kiedy chcesz poświęcić ogrom czasu swojej Połówce Pomarańczy, a możesz zrobić to w jedynie ok. 1/5 własnego chcenia. I wtedy słowa zaczynają tracić na znaczeniu. Kochana osoba przestaje wierzyć wbrew sobie, że jest najważniejsza. Dobrze, że wiara wraca szybko, szybciej niż można by się spodziewać. Rzeczony powrót kosztuje wiele. Obie strony. Tyle, że warto. Warto wierzyć, warto ufać, rozumieć i wspierać się nawzajem. ;*
A co jest najgorsze? Ze człowiek chce Najdroższemu powiedzieć coś oryginalnego. Coś, czego nie słyszał nikt inny, cos unikatowego, takiego białego kruka wśród słów. Kocham cię było oryginalne na początku, a przynajmniej tak się wydawało, bo pierwszy raz powiedziane. Teraz mam taki niedosyt, ponieważ wolałabym być oryginalna. I staram się mówić to na różne sposoby mówić, w różne słowa ubierać (hmmm a może kocham cię w jakimś afrykańskim narzeczu? Może ktoś się uczy?;p ). To jest doceniane, widzę, czuję, że jest.
Nie, to nie oznacza, że ja nie chcę już słyszeć prostego kocham cię. Ależ chcę! Wypowiedziane przez faceta brzmi jakoś inaczej. Bardziej prawdziwie? Dziwne, gdyż akurat ja z autopsji wczesnego dzieciństwa powinnam mówić coś całkiem odrębnego. Czyżby jakaś wiara w mężczyzn, a niewiara w kobiety? Nie wiem, nie wiem. A może to po prostu wynika z kwestii głosu? Peut-ętre.
Nie, to nie może być tylko głos. Za niego się nie kocha. Kocha się za nic albo za wszystko. Albo za wszystko i nic. Za zwyczajne jestestwo. Za szczerość, za uczucie. Za to, że można kochać, być kochanym, odwzajemniać.
Tak właśnie, i tyle. Czuję się uzależniona. Uzależniona dobrze, pijana miłością. Pijana swoim Boskim.
;*
ps a z tytułu nie wyszło nic, brak przedsiębiorczości, brak kreatywności.. ;p