Ambitny dzien. Dodając godziny le francais, wyszło ich trzy. Tak, tak trzy francuskie. Nie, żeby oryginalność. Znalazło się więcej takich ambitno-odważnych rudziątek. Next koło polonistyczne, istne szaleństwo. Och, sorry. SZALEŃSTWO. Chociaż nie, szaleństwem będzie to, gdy napiszę pracę .. W każdym razie, lepiej być Krzyczącą Szarą Myszką, niż Cichą Szarą Myszką podążając słowami D.
Ach i wreszcie usłyszałam ukochany ton ukochanej pani. Paula, czy Ty masz jakiś problem?/ Paula możesz się już uciszyć? Please, be quiet! Tak za tym tęskniłam (-pomyślała ironicznie).
Brzydal dzwonił. Dowiedziałam się, że tort robię, ciekawostka, prawdaż? Co jeszcze bardziej interesujące, będziemy tworzyć wspólnie: ja, Brzydal i Caryca Katarzyna (wybacz Ewka, nie mogłam się powstrzymać ;p). Może kiedyś, jak Ewce odłączą Internet, to opiszę historię Carycy Katarzyny z Ewkiem w roli głównej ;p Wracając, zastanawiam się, w jakiej części ów torcisko będzie jadalne, a kuchnia cała. Ja zamierzam być cała w masie waniliowej bądź czekoladowej.
Bff, sąsiad przyszedł, zagadał, a wena uciekła. Mówi się trudno. Idę flirtować z francuskim, bo powtórzenie jutro. Nie chcę usłyszeć, że nie umiem rodzajników tudzież zdania, X, to jest niedostateczny. Hehe, francuski..
A polski? Obawy wielkie. Ambicje pierzchły. Niech szybko wracają.
Aaa, Marcin nie jedzie na żaden turniej następny. Żebym ja za prawą (ulubioną!) rękę nie mogła złapać, to skandal jest! Już nie krzyczę, to tak z troski było.. ;*