Karwasz, za przeproszeniem, mać! Notkę mi szlag trafił! Pb jest głupi i się nie myje! ARgh.
Okay, calm down, luzuję. Zaczynam raz jeszcze.
Kocham piątki. Kocham piątki z moim Kochaniem. Kocham kochać moje ukochane Kochanie.
Wiem, antygramatyczny początek, wyrazy głównie z tym samym rdzeniem, więc z tej samej rodziny. I co? Nico. Tak było dziś (tzn. w piątek, bo się sobota z tego wszystkiego zrobiła). Po prostu. Gorączka piątkowej nocy. Wirujący seks bez seksu. Striptiz bez striptizu. Dwa z siedmiu krasnoludków. Bardzo szczęśliwych krasnoludków. Idiotka i idiota. to tak z miłości, jak najbardziej. Zakochana idiotka i zakochany idiota. O, znacznie lepiej.
Chwila, dygresja! Ze względu na mój ostatni hotel, na św. Elżbiety, zobowiązana jestem podziękować Almare, za wszystko co wredne^^, za bronienie mnie przed Soskiem , że kołdry nie zabierała w nocy i że rano szklankę przyniosła. Mamie Almare, za jajecznicę na śniadanie.. (boska!), a tatusiowi za ciasto, które miało być na śniadanie. Ktoś wątpi, że konsumpcja nastąpiła ok.. północy? I tak cmokam Tolkiena w brewkę, słodko co najmniej. Cmoczek ;*
Wróć! (Po dygresji). ekhem. Powroty są świetne. Rozłąka czasem potrzebna. I tęsknić należy. Ale ogłaszam wszem i wobec (wszyscy mnie słyszą?!), NIGDY WIĘCEJ!!! Jeśli już obóz sportowy to tylko ze mną pod pachą. Brać i o zdanie nie pytać. Mogę być pielęgniarką, masażystką, sprzątaczką, kucharką, waterboyem, dziwką osobistą mogę być! Tylko bez takich! To stanowczo źle wpływa na moje zdrowie, komfort psychiczny i cerę. (Marcin, ja do Ciebie mówię..). I tak następny obóz/wyjazd rodzinny/wyjazd z przyjaciółmi/wycieczka dookoła powiatu odbywa się ze mną, niekoniecznie w roli głównej, ale ze mną! (Marcin, ja wciąż do Ciebie mówię..). WPORZO. To nie jest wyrzut. Rzeczywistość. I jeśli komuś, czyt. M., bokiem nie wyszły moje cudne teksty, Jak ja się stęskniłam! tudzież Jak dobrze, że jesteś!, repetowane z częstotliwością karabinu, to wszystko jest na swoim miejscu. Byłam oryginalna, jak Moda na sukces. Lub niczym M jak Miłość? A pies trącał.
..proszę Pana, proszę Pana, taka jestem zakochana.. kto by pomyślał, że stary refren, starej piosenki, śpiewanej przez nie tak starą acz moją babcię, posłuży mi za pointę. Kocham. Zamknę w zamku na najwyższej górze, w najwyższej wieży i miłością karmić będę. I nie wypuszczę. Tak jak Truśka na zdjęciu. Bo ja to Wiewiór, a Marcin - Orzech. Inaczej mówiąc, Paula-gryzoń. Jak widać, Truśki kochają Orzechy. Pauluśki kochają Marcinków. Marcinki kochają Pauluśki. Przynajmniej u nas tak to się odbywa, a reszta nacji niech robi, co jej się żywnie podoba. Ja dalej będę powtarzać stary refren, starej piosenki. Buzi.
;*
PS Wiewiór nielegnicki. Lubniewice, Obóz Siatkarski, mamek była i już skombakowała do domciu. Za zdjęcie szacunków dla Kazimierza Dembińskiego, który w ferworze treningów, łowienia i innych takich, zrobił sesję Truśce. Szacunków!
&proszę pana, taka jestem..