Publishing zdjęcia całkowicie legalny i zatwierdzony przez obie strony. Pełna jurysdykcja by Tolkienek.
Okazyjna foć, ponieważ Almare wpadła mnie odwiedzić :D Steroryzowała pana przewoźnika, a propo tego, na którym przystanku wysiąść.. I dobrze, bo ten pan jedzie zawsze bardzo szybko i rusza za nim wsiądę dobrze, i jestem skazana, a raczej boguducha winni ludzie są skazani na obrywanie moją parasolką/ torebką/ mną/ wszytskim naraz/ gdzie popadnie. Więc dobrze, że go steroryzowała :D A no widać, jak dziecina chciała mnie zobaczyć.
Almare zobaczyła piękną Zlotoryjkę wraz z zielonymi jej terenami, jak również mogła podziwiać 3 km, jakże niedocenianej przez ogół, trasy Złotoryja-Wilków. Oczywiście, prawie zaczęło padać, bo jakoś teraz tak jest, że jak mam wrócić piechotką to ZAWSZE pada. Ja wiem, że moja reakcja jest nieco infantylna, ale taka jest prawda, i o. Cóż, dziś się tylko zachmurzyło, a to pewnie przez, jakże pozytywne, nastawienie Almare, któa z pasją sfotografowała chmury. Ja w sumie też, tyle, że wcześniej :P Almare bardziej wybredna, niczym francuski (żadnych aluzji 2b!) piesek wolała poczekać, aż chmury osiągną pożądany kształt. Co, kto lubi.
Jutro się całkowicie poświęcam Marcinkowi i jego fasolce. Aha, kolejna kulinarna niespodzianka. A jak wyjedzie to się bedę odchudzać.. czekoladą, gdyż na tęsknotę najlepsza ;] Mam nadzieję, że nie umrę z jej nadmiaru. W sensie czekolady. Chociaż tęsknoty też. Chlip ;( Wiem, to również jest INFANTYLNE.
Ajj, pozdrawiam ;)
Buzi buzi, Mój Szefie Kuchni ;*;* Niegrzeczny :P