W miejscu bez czasu i przestrzeni.
Biegła. Biegła, biegła, biegła - nie mogła przestac.
Nie potrafiła się zatrzymac, biegła, uciekała.
Nawet nie oglądała się za siebie - nie wiedziała czy to dobrze.
Chciałabym teraz spacerowac po plaży. Tak - właśnie teraz.
Pójśc na plażę. Pójśc na molo. Gdziekolwiek.
Byle nad morzem. Słyszec szum fal.
Móc zamknąc oczy i wyobrazic sobie tak wiele.
Przenieśc się do swojego świata i w nim zostac.
Chyba ucieknę. Bo coraz częściej tego pragnę.
Cokolwiek. Gdziekolwiek.
I tak nikt tego nie przeczyta.
A ja w ostateczności chyba strzelę sobie w łeb.