Slucham sobie Sacred Spirits - Yeha-Noha ( Wishes Of Happiness & Prosperity ). Dla niewtajemniczonych ( 99% społeczeństwa ) jest to muzyka etniczna wykonywana przez Indian, prawda, że ładne ? Ładne, ale nieprawdziwe. In fact muzyka jest "tworzona" przez Austriaka. Bierze on kawałki starych pieśni coponiektórych Indiańskich plemion i konwertuje do syntezatorów. Kosi na tym grubą kasę, jego albumy sprzedały się w ponad 15mln kopii. A co z tego mają Indianie ? Cóż tutaj mógłbym znowu wyprowadzić wywód o "kradnięciu" piosenek co ładnie nazywa się robieniem coverów. Ale tak nie zrobię, albowiem tak już było, a do tego nic nie jest jednostronne. Co mam na myśli ? A to, że owy Austriak nie zmienia tych piosenek za bardzo od oryginału, do brania linii melodycznej w pełni się przyznaje, a ponadto sporą część zysków oddaje na rzecz fundacji walczącej o prawa Indian w Ameryce. Jakich praw ? Czemu są prześladowani ? Cóż nie żyje w Ameryce, aby potrafić na to odpowiedzieć.
W sumie jakby nie patrzeć to właśnie Indianie mieli najbardziej przesrane, to właśnie ich cywilizacja została rozniesiona w pył. Kiedy załoga statku Mayflower zeszła na pokład przywitali ich przyjaźni Indianie, wyciągnęli ręke do nieznajomych, pomogli im przetrwać zimę. Z tego wywodzi się Thanksgiving Day. Ładnie pięknie.... Jakby nie patrzeć jest to święto jebanego zakłamania Europejczyków, no ale oficjalnie to święto przyjaźni, pojednania. Kurna faktycznie jest co świętować, to trochę ( zaznaczam to słowo ) jakby Niemcy/Rosjanie świętowali pakt Ribbentrop-Mołotow ( bo urra dwa kraje się przyjaźnią ).
Abstrahując od tematyki II wojny światowej. Indiańskie wioski były eksterminowane w przeróżny sposób, pomijając konwencjonalne metody prostej, niezbyt skomplikowanej zabijanki, stosowano bardziej wymyślne metody m.in. umyślne wywoływanie epidemii w Indiańskich wioskach. Jednak nie wszyscy Europejczycy byli źli, ooo nie to by było uogólnienie [ ogólnie rzecz biorąc wszystkie uogólnienia są złe, to niekoniecznie zawsze prawda bo to także było uogólnienie ;] ], handel Indianie-Europejczycy rozwijał się. Więc czy nie mogło tak zostać ? Jakaś tam współpraca, tylko anihilacja ? Nie potrafię sobie na to pytanie odpowiedzieć..... A teraz popatrzmy na to z drugiej strony: co by było, gdyby Europejczycy nie podbili terenów Ameryki ? Czy powstało by takie mocarstwo jakim USA jest teraz ? Czy powstałyby wszystkie te amerykańskie wynalazki ? Urodziliby się i tworzyli artyści/geniusze ? Czy te wszystkie dobrodziejstwa technologiczne istniałyby ? Teraz należałoby wziąść to metodą kwestionariusza
1) Dobrodziejstwa te istnieją i będa dochodzić nowe -> zakończyć rozważania
2) Dobrodziejstwa nie istnieją, mamy do czynienia z czymś innym -> jedziemy dalej
Wybieram opcję 2-gą, aby nie kończyć. Więc tak mamy kraj Indian XXI wieku, rzezi nigdy nie było, Europejczycy dosZli do wniosku, że nie ma bata, aby rozwalić tak wielkie plemiona Indiańskie, więc postanowili się przyłączyć. Powiedzmy, że kraj Indian nie stworzył niczego wielkie, ot żyli sobie na luzie tak jak zawsze. I co wychodzi ? Nie mamy sprzętu medycznego który mógłby pomóc leczyć niektóre choroby ( bo metoda zwalczania takich chorób nie została nawet wynaleziona ). Wynikiem tego jest śmierć wielu osób, jakiś odsetek z nich to nasi bliscy, a my nie możemy nic z tym zrobić, krótko mówiąc leżymy i kwiczymy.
Podsumowanie z mojej strony. Nie mogę powiedzieć, że wybicie Indian to było zło konieczne, mogę powiedzieć, że było złe, ale kto wie co by się stało, gdyby coś takiego nigdy się nie zdarzyło ?......... Bo można poświęcić tysiąc żywotów nieznanych twarzy ( i w naszym domniemaniu szarych ludzi ) za jednego znajomego.